Autor | |
Gatunek | publicystyka i reportaż |
Forma | proza |
Data dodania | 2018-06-13 |
Poprawność językowa | |
Poziom literacki | |
Wyświetleń | 1692 |
Czy nadszedł czas na zmiany, zapytałem się retorycznie. Pro forma spytałem, ponieważ odpowiedź była twierdząca.
Tu oblazł mnie sceptycyzm i zawarczało mi w duszy: zmiany, tak, zmiany są konieczne, lecz gdzie i przez kogo mają być czynione? Więc żeby nie wypaść z roli buntownika, dodałem, iż są wskazane WSZĘDZIE, a powinni je robić ludzie pozbawieni tępoty. Otrzaskani z logicznym myśleniem.
*
Do znudzenia powtarzam: naprawy udadzą się tylko wtedy, gdy Sejm, oczyszczony z nieudaczników i obiboków oraz nowy rząd, zaczną pracować razem z Prezydentem, działać w jednym kierunku, podejmować wspólne decyzje i ponosić konsekwencje za działania wynikające ze złamania konstytucyjnych uprawnień.
Marzę o chwili, gdy ich werdykty będą podyktowane dobrem państwa, nie zaś, jak do tej pory - poprawą prywatnych interesów garstki rządzących ludzi. Z czego wynika moje przekonanie, że jeżeli aktualny Sejm i dzisiejszy rząd mają zajmować się reperacją tego, co sami spieprzyli, to już wiem, jak będą wyglądać szumnie zapowiadane KOREKTY: podobnie fatalnie.
*
Jednym z najważniejszych zadań naprawczych oczekujących na radykalne rozwiązanie jest radykalne odtłuszczenie urzędów. Zgodnie z prawem Cyrila Northcote Parkinsona, brytyjskiego pisarza i historyka, jej rozrost jest nieuchronny. W jednym ze swoich pism posunął się do konstatacji, że wytwarzanie czegokolwiek mija się z celem urzędniczego istnienia.
Parkinson, prześmiewca ekonomicznych absurdów pokusił się o sformułowanie następującej tezy: rozrost aparatu administracyjnego powoduje zanik produkcji wytwarzanego towaru i produkcja ta schodzi na nieważny plan. A na pierwszym pojawia się sprawozdawcze kursowanie papierów.
Przekładając na język biuralistyczny: moc przerobowa fabryki uzależniona jest od zmniejszenia jej administracji.
Tak więc fabryka jest zbędna; jej hałasy taśmowego wytwarzania zostały zastąpione wzmożoną krzątaniną referentów, dyrektorów i kierowników zajętych nieróbstwem, pobieraniem wysokich premii i pensji, wyjazdami na urlopy i bankiety, a w przerwach od odpoczynku – daremnym zachodzeniem w głowę i wydawaniem sprzecznych rozporządzeń lub poronionych decyzji.
W wyniku ich radosnej działalności obrót papierami staje się ważniejszy od wytwarzanego produktu: fabryka może niczego już nie wytwarzać, byleby istniała na papierze i byleby nadal kwitła sprawozdawczość z jej wirtualnego funkcjonowania.
Co nie oznacza, że nie można zmniejszyć ilości pączkujących stanowisk i mnożenia niepotrzebnych firm. Można i należy: chudnięcie liczb zatrudnionych urzędników powinno odbywać się tak szybko, bezwzględnie i sprawnie, jak wycinka drzew Puszczy Białowieskiej. O czym z entuzjazmem ćwierkają wszystkie konie z Janowa.
oceny: bezbłędne / znakomite
oceny: bardzo dobre / znakomite
Natomiast nie rozumiem, dlaczego piszesz sejm i prezydent wielkimi literami. Obok zaś rząd piszesz małą literą. Czyżby to był wyraz ogromnego szacunku dla sejmu i prezydenta?! EW tym układzie należałoby też wielką literą pisać prezesa.
Brakuje przecinka przed: pokusił się.
oceny: bezbłędne / bardzo dobre
Sugeruję zastosowanie synonimów - zbyt blisko jest powtórzenie "radykalne" oraz "byleby".
PS. Do komentarza Janko - wg mnie (kiedyś to sprawdzałem, gdyż potrzebowałem) możemy pisać dużą literą (Sejm, Senat) lub małą (sejm, senat), zależnie od kontekstu - czy piszemy nazwę własną czy ogólnie. "Zajmował się tą sprawą poprzedni sejm", ale "Sejm Wielki" lub (do wyboru) "Sejm" albo "sejm" (o dzisiejszym sejmie).
oceny: bezbłędne / znakomite