Tekst 255 z 255 ze zbioru: A kiedy mi życie dopiecze
Autor | |
Gatunek | poezja |
Forma | wiersz / poemat |
Data dodania | 2018-08-19 |
Poprawność językowa | - brak ocen - |
Poziom literacki | - brak ocen - |
Wyświetleń | 1285 |
ZWICHNIĘTA JAPA
tłuszcz się ulotnił drażnię weganizmem
mięsna społeczność zza kotletów łyka
kości skazanych podroby ironii
nie oszczędzając mego warzywnika
piętrzą się haki nóż skalpuje folwark
pieczeń na ślinie pobudza rozmowy
niedzielnych schadzek skwierczącego grilla
moc się węgluje - rytuał domowy
zmieniam jadłospis zielone do przodu
czerwień tomatów pod pietruchą znika
jeszcze wampirom przejadę po zębach
allium sativum miejskiego szkodnika
poprawię solą lepką w siarkowodór
jakoby pączkiem w przysłowiowym maśle
lubieżny jęzor skropli się z wrażenia
a ocet zocci - wytrzymacie kwaśniej?
ucztę perwersji - spieprzać czworonogi
dawno skreśliłem tuczone ogony
nabiał i jajca nawet miód sterylny
smak się rozsmaczył - twierdzą - przetrącony!