Przejdź do komentarzyInaczej niż zazwyczaj - opowiastki wigilijnej cz.1
Tekst 26 z 55 ze zbioru: Bywanie w akapitach
Autor
Gatunekobyczajowe
Formaproza
Data dodania2018-12-08
Poprawność językowa
Poziom literacki
Wyświetleń1204

Jak zwykle po pracy wstąpił do zakładowego baru. Pani Zosia nie omieszkała przywitać go sympatycznym uśmiechem i okrzykiem:

- Dzisiaj pierogi leniwe!

- Pani Zosiu, z pani rącząt zjem wszystko z apetytem! Nawet te kluchy będą mi niebem w gębie!

 

Kobieta była grubo po pięćdziesiątce, a jej policzki oblały się rumieńcem nastolatki. Komplementy pana Janka zawsze sprawiały jej radość, chociaż wiedziała, że ten grzeczny i miły człowiek ma po prostu taki sposób bycia. Ale i tak było jej przyjemnie. Porcję leniwych okrasiła więc suto uśmiechem i obfitą ilością stopionego masła. 

Pan Janek szarmancko podziękował, coś szepnął jeszcze o zielonych oczętach pani Zosi i po chwili taca z jego daniem wylądowała na stoliku - tym co zawsze, przy oknie. Jak zwykle objął lustrującym spojrzeniem widok za szybą. Stare elewacje, coraz bardziej obdarte z tynku i rachityczne drzewo z wronimi gniazdami. Pierogi pochłaniał mechanicznie, nie czując ich smaku.

 

Lubił codzienność, rutynę i przewidywalność każdej mijającej godziny. Wszelkie nieprzewidziane sytuacje napawały go obawami i niechęcią. Jego poukładany świat był dla niego azylem, bezpieczną przystanią, której nie zamierzał burzyć, ani zakłócać nieoczekiwanymi zdarzeniami. Lubił starych znajomych, sprawdzone miejsca, znane uliczki. I lubił swoją pracę, którą po latach mógł wykonywać niczym automat.


*** 


Wszedł do klatki schodowej, zwyczajowo przekręcił kluczyk w drzwiczkach skrzynki pocztowej, spodziewając się znaleźć w niej rachunek za telefon i ewentualnie plik kolorowych ulotek reklamowych, krzyczących chwytliwymi hasłami. Znalazł to, czego szukał, ale ze zdumieniem wyszperał też kremową kopertę. Zaadresowana była do niego damską dłonią, o czym świadczyła krągłość liter i fantazyjne zawijasy. Na odwrocie nie było danych nadawcy. 


Siostra... Siostra była przykrym wspomnieniem, które odganiał zazwyczaj jak natrętną muchę. Niemiłe wspomnienie młodszej od niego o cztery lata Hanki. Zawsze twierdził, że to niemożliwe, by byli prawdziwym rodzeństwem. On - poukładany, rozsądny, pryncypialny i skrupulatny. Ona - rozbrykana łobuziara, wpadająca zawsze i wszędzie w tarapaty. Zbuntowana, niepokorna dusza, która nie potrafiła wpasować się w świat spokojnych, normalnych ludzi. W szkole ciągłe problemy, wagary, kiepskie oceny. Podejrzane towarzystwo i ubiór wołający o pomstę do niebios! 

I w końcu - hańba - wstrętne narkotyki, włamanie i poniżający proces! Nigdy nie wybaczył jej tego palącego wstydu, spuszczania oczu na widok sąsiadów, znajomych i wszystkich praworządnych obywateli. Nie! Nie zna jej już i znać nie chce! Nie chce jej więcej widzieć. Nie ma już siostry! 

Nie pojawiła się nawet na pogrzebach rodziców, nigdy nie zadzwoniła, nie napisała... A znała przecież adres - nadal mieszkał w ich starym mieszkaniu. 

Nie! Od dawna już nie ma absolutnie żadnej siostry! 


Nigdy się nie ożenił. Była co prawda Małgorzata, ale Małgosia oczekiwała zmian. Chciała większego mieszkania, chciała kupić samochód, by bez przeszkód wyruszać w plenery podczas weekendów, chciała nowoczesnych mebli... No i ciągle gadała, gadała, gadała... A Janek chciał spokoju, chciał żyć w znajomych czterech kątach, ścierać kurze ze sprzętów, pamiętających jego dzieciństwo. Nie zdobył się na zburzenie oswojonego światka. 

A Małgosia... Małgosia powiedziała na koniec coś dziwnego, czego nigdy nie zrozumiał - coś o klatce, zamknięciu i skostnieniu. 

Zostało jedynie zdjęcie Gosi w ramce, które raz w tygodniu przecierał z kurzu - zazwyczaj w piątki. 


Usiadł w wysłużonym fotelu i jął obracać w dłoniach niepokojącą kopertę. Niemal parzyła palce i wytrącała z jednostajnego rytmu i równowagi. Sięgnął po stary nożyk do papieru, leżący od zawsze na stoliku obok. Precyzyjnymi ruchami otworzył kopertę. 

List nie był długi. Zaledwie kilka zdań. Pod nimi podpis: `Twoja siostra Hania`. 





cdn...

  Spis treści zbioru
Komentarze (1)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
avatar
"Ty i ja - odrębne światy dwa."

Świetna warsztatowo i doskonała artystycznie Proza przez P.

Opowieść wigilijna (patrz nagłówek) to, oczywiście, TA opowieść wigilijna, napisana prawie 200 lat temu słynna "Kolęda prozą" Ch. Dickensa. Jej bohaterem jest bogaty, stary skostniały duchowo grzyb, Ebenezer Scrooge, mentalny spadkobierca molierowskiego skąpca. Tuż nad mogiłą, w noc wigilijną budzi się w nim - lepiej późno niż wcale - Człowiek.

Dlaczego warto o tym pamiętać?

Ponieważ wielka literatura to rzeka, która ma milion swoich istotnych źródeł.

To, co piszesz, to nie tylko twój autorski "produkt" - to również dzieło wszystkich tych, którzy byli twoją inspiracją
© 2010-2016 by Creative Media
×