Autor | |
Gatunek | biografia / pamiętnik |
Forma | proza |
Data dodania | 2024-01-08 |
Poprawność językowa | |
Poziom literacki | |
Wyświetleń | 317 |
Były sobie 4 sfatygowne krzesła, gięte szczebelkowe z niezawodnej buczyny (wczesne lata 90-te ubiegłego wieku). Wyprodukowane w Elblągu w prywatnej fabryce mebli, która zajęła miejsce Zakładów Wielkiego Proletariatu.
Jako miłośniczka stylu vintage, zakupiłam je, by nadać im drugie życie, ku pożytkowi własnemu, tudzież własnej uciesze .
Zaczęłam od `obierania` z tapicerki.
Usuwanie powłok lakierniczych rozpoczęłam od szlifierki (tam gdzie się dało, czyli płaskie powierzchnie.
Gięte elementy i trudnodostępne czyściłam wszystkimi ręcznymi sposobami - papier ścierny, cyklina, tłuczone szkło i wełna stalowa...
Po polerowaniu drewna, mogłam przejść do bejcowania.
Następnie lakier półpołysk, 3 warstwy z przecierkami międzywarstwowymi.
Zabrałam się za tapicerowanie.
Efekt:
Po drodze było sklejanie korpusów, wyciąganie solidnych gwoździ, którymi ktoś te krzesła łatał, kombinowanie zacisków stolarskich z pasków do spodni... i takie tam...
Można? Można! Bo kto, jeśli nie zwykły człowiek!?
oceny: bezbłędne / znakomite