Przejdź do komentarzyNie tylko poezją żyje zwykły człowiek
Tekst 53 z 55 ze zbioru: Bywanie w akapitach
Autor
Gatunekbiografia / pamiętnik
Formaproza
Data dodania2024-01-08
Poprawność językowa
Poziom literacki
Wyświetleń317


Były sobie 4 sfatygowne krzesła, gięte szczebelkowe z niezawodnej buczyny (wczesne lata 90-te ubiegłego wieku). Wyprodukowane w Elblągu w prywatnej fabryce mebli, która zajęła miejsce Zakładów Wielkiego Proletariatu.




Jako miłośniczka stylu vintage, zakupiłam je, by nadać im drugie życie, ku pożytkowi własnemu, tudzież własnej uciesze .

Zaczęłam od `obierania` z tapicerki.



Usuwanie powłok lakierniczych rozpoczęłam od szlifierki (tam gdzie się dało, czyli płaskie powierzchnie.




Gięte elementy i trudnodostępne czyściłam wszystkimi ręcznymi sposobami - papier ścierny, cyklina, tłuczone szkło i wełna stalowa...




Po polerowaniu drewna, mogłam przejść do bejcowania.




Następnie lakier półpołysk, 3 warstwy z przecierkami międzywarstwowymi.




Zabrałam się za tapicerowanie.


Efekt:




Po drodze było sklejanie korpusów, wyciąganie solidnych gwoździ, którymi ktoś te krzesła łatał, kombinowanie zacisków stolarskich z pasków do spodni... i takie tam...


Można? Można! Bo kto, jeśli nie zwykły człowiek!?


  Spis treści zbioru
Komentarze (2)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
avatar
Pięknie! Zazdroszczę talentu do odnawiania mebli :)
avatar
Nie trzeba zazdrościć, lepiej samemu spróbować swoich sił. :) Kiedy zabierałam się za pierwsze krzesło, przyświecała mi myśl, że nie święci garnki lepią:)
© 2010-2016 by Creative Media
×