Przejdź do komentarzyWitajcie Ateny!
Tekst 3 z 7 ze zbioru: Podróże w czasie
Autor
Gatunekbiografia / pamiętnik
Formaartykuł / esej
Data dodania2018-12-08
Poprawność językowa
Poziom literacki
Wyświetleń1553

Mój dziennik podróży własnoręcznie skonstruowanym wehikułem czasu, zawiera już dwa wpisy. Pierwszy dotyczył krótkiej relacji o nawróceniu się śmiertelnego wroga chrześcijan – w wyniku czego `narodził się` apostoł Paweł.

A druga obserwacja obejmowała perypetie jakie wiązały się z pobytem Pawła w Tesalonice i Berei – co świetnie ilustrowało jak można z wrogością albo tolerancją traktować tych, co odmiennie myślą i inaczej wierzą...

Przypomnę, że celem mojej pierwszej podróży w czasie są Ateny – ale nie w dowolnym momencie ich historii, lecz wtedy, gdy będę mógł na ich ulicach i placach spotkać przebywającego tam apostoła Pawła.


Podróż 1. Obserwacja 3.

Witajcie Ateny!



Nareszcie w Atenach – choć w pewnym sensie to skutek uboczny Pawłowych, wymuszonych przez prześladowania, ucieczek. Skoro jednak tak się stało, to zobaczę co to za miejsce i jak się tu mój bohater odnajdzie...

Ateny – to jedno z najważniejszych greckich miast-państw, stolica Attyki. Bardzo ważny ośrodek życia intelektualnego, kulturalnego i społecznego. Centrum starożytnej myśli filozoficznej.

Ateny były też miastem wielu bogów. Mówiono, że więcej w nich posągów bogów niż we wszystkich innych miastach Grecji razem wziętych oraz że łatwiej tam spotkać jakiegoś boga niż człowieka. Ludzie zbierali się na wielkim placu miejskim i rozmawiali ze sobą, ponieważ najważniejszym zajęciem Ateńczyków było dzielenie się najnowszymi wiadomościami.


W takim mieście Paweł mógł bez trudu znaleźć kogoś do rozmowy. Zauważyli go filozofowie. Byli wśród nich epikurejczycy, których główne przekonania to:

a) wiara w przypadek, który wg nich rządził każdym wydarzeniem;

b) pogląd, że wszystko znajduje swój koniec w śmierci i że później nie ma już żadnego istnienia;

c) wiara w istnienie bogów – bardzo oddalonych od świata i zupełnie obojętnych na jego los;

d) twierdzenie, że celem życia człowieka jest przyjemność, ale nie taka zmysłowa, materialna, jaką może dać ten świat (bo ona w końcu prowadzi do cierpienia), lecz przyjemność wyższego rzędu, taka, która nie może mieć z cierpieniem nic wspólnego.


W gronie filozofów byli też stoicy, którzy kierowali się następującymi założeniami:

a) wierzyli, że wszystko, literalnie wszystko, jest bogiem, który jest wszędzie i wszystko jest bogiem;

b) wierzyli w przeznaczenie – wszędzie i we wszystkim jest wola boża – dlatego bez względu na to, co się dzieje, nie należy się przejmować; wszystko trzeba przyjąć, bo wszystko jest z woli bożej;

c) wierzyli, że co pewien czas świat ginie w wielkiej pożodze, i że wszystko później zaczyna się od nowa; każdy kolejny cykl jest taki sam jak poprzednie.

Stoicy zachwycali się pięknem i harmonią świata przenikniętego bóstwem, natomiast epikurejczycy w bogach widzieli wzorce godne naśladowania.

Jednych i drugich łączyła chęć poznania bóstwa i dążenia do ideału.


Filozofowie zaprosili Pawła na Areopag, to znaczy na wzgórze Aresa, gdzie miała swoją siedzibę Rada Areopagu, sprawująca w Atenach najwyższą władzę polityczną i sądowniczą. Dla Pawła była to jeszcze jedna sposobność złożenia świadectwa o Chrystusie.

Jak mu się to uda zrobić? – o tym w kolejnych moich obserwacjach...

Wcześniej Paweł z Grekami dyskutował też co dzień na Agorze, która była centrum starożytnych Aten, głównym placem miasta -  miejscem spotkań, handlu i zgromadzeń politycznych. Przy Agorze znajdowało się wiele budynków, takich jak świątynie, biblioteki czy budynki użytku publicznego.


Wsłucham się teraz w to, co o tej części podróży Pawła napisał ewangelista Łukasz (autor Dziejów Apostolskich):

Oczekując ich [towarzyszy podróży] w Atenach, nie mógł się Paweł pogodzić z bałwochwalstwem, jakie widział w tym mieście.

Prowadził więc w synagodze wiele rozmów z Żydami i prozelitami, a ponadto codziennie na Agorze z tymi, których tam spotykał.

Wtedy niektórzy filozofowie, epikurejczycy i stoicy wdali się w spór z nim, a inni pytali, czego chce ten gaduła. Inni jeszcze mówili:

- Zdaje się. że to głosiciel obcych bóstw. Głosił im bowiem Ewangelię o Jezusie i zmartwychwstaniu.

Zabrali go więc na Areopag i zapytali:

- Czy możemy dowiedzieć się czegoś o tej nowej nauce, którą głosisz? To, o czym mówisz, dziwnie brzmi w naszych uszach. Chcemy się więc dowiedzieć, o co właściwie chodzi.

A trzeba wiedzieć, że wszyscy Ateńczycy i mieszkający tam cudzoziemcy na nic nie poświęcali tyle czasu, co na opowiadanie i słuchanie różnych nowinek.

(Dzieje Apostolskie 17,16-21)


Rzuca się w oczy Pawłowy brak zgody na wszędobylskie w Atenach bałwochwalstwo, czyli mnogość bogów i ich podobizn na każdym kroku. Jako rodowity Żyd był oczywiście nauczony, że jest tylko jeden Bóg! Ponadto znał Jego wolę, która brzmi:

Nie będziesz czynił żadnego obrazu i żadnego wyobrażenia ani tego, co na niebie, ani tego, co na ziemi, ani tego, co w wodzie, ani tego, co pod ziemią.

Nie będziesz się im kłaniał ani nie będziesz im służył, gdyż Ja, Jahwe, Bóg twój, jestem Bogiem zazdrosnym i za występki ojców zsyłam kary na ich dzieci, aż do trzeciego i czwartego pokolenia - tak będzie z tymi, którzy Mnie nienawidzą; natomiast aż po tysiączne pokolenie będę okazywał miłosierdzie tym, którzy Mnie miłują i zachowują moje przykazania.

(Księga Wyjścia 20,4-6)


To cytat z Dekalogu – konkretnie tak wygląda II przykazanie, którego przeważnie ludzie nie znają, ponieważ tej treści nie spotka się w katechizmach, z jakich się naucza dzieci religii. A `czego się Jaś nie nauczy, tego Jan nie będzie umiał`...  - wobec tego nie dziwne, że i współcześnie na świecie jest trochę jak wtedy w Atenach za dni Pawła. I nie myślę o wielobóstwie hinduizmu, ale o praktykach kultu podobizn mających wyobrażać Jezusa, Jego Matkę oraz zastępy świętych (jeśli to kogoś razi, co piszę, to przecież takie są fakty, a z nimi się nie dyskutuje...).

Oj, i dziś by się apostoł Paweł obruszał na widok tego, co by mógł zobaczyć tu i ówdzie!

W kolejnej odsłonie tej wyjątkowej podróży w czasie, posłucham co on mówił do Ateńczyków i jak to może być też aktualne w XXI wieku.


cdn


  Spis treści zbioru
Komentarze (43)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
avatar
Trotsigo, może i masz "smykałkę" do psychologiczno-społecznych wniosków z obserwacji poczynionych, ale co do mojej wątłej osoby, to nie trafiasz...
Bo żaden zbór mnie tu nie "sponsoruje", ani ja w zborze nie informuje o tym co tu robię - więc i tylko Twoją insynuacją jest to, że mi o jakąś pozycję chodzi.
:)
Mimo wszystko miło Cię pozdrawiam - miej udany dzień: co dnia!
:)
avatar
A właśnie Ciebie, Trotsigo, jako byłego ministranta, zapytam o coś konkretnego:
W powyższym tekście zacytowałem z biblijnego Dekalogu przykazanie numer 2.
Czy było Ci on znane, gdy byłeś jeszcze w Kościele?
[o czas aktualny nie pytam bo raczej jest Ci to obojętne, jak brzmi Boży Dekalog, ale kiedyś mogło to być istotne - stąd moje pytanie...]
avatar
Wielką kulturę starożytnej Hellady na kolana rzuciła fala pierwszych chrześcijan. Dzisiaj Grecja - kolebka europejskiej architektury, filozofii i sztuki - wlecze się w ogonie
avatar
Z olśniewających swym majestatem świątyń wyrzucono greckich bogów, przekształcając je w te nasze z w Trójcy Jedynym Ukrzyżowanym.

Gwiazda Przewodniczka ze Wschodu ma potężną moc. W Ameryce, w Chinach, wszędzie
avatar
Zgadzam się z Emilią, a co z Egiptem się stało? :(
avatar
Jak to się pięknie składa... Właśnie wczoraj wieczorem ten program o Grecji oglądałem: https://youtu.be/h-isqQ6i-WU?t=271

Tam było m.in. powiedziane, że chrześcijaństwo w wydaniu wschodnim - prawosławie - jest właściwie religią państwową (blisko 100% Greków to prawosławni chrześcijanie).
Ja bym w tym upatrywał przyczyny tego, co Emilka nazywa "wleczeniem się w ogonie".
Wystarczy porównać europejskie kraje protestanckie z taką właśnie Grecją, czy opanowaną przez katolicyzm Polską, aby zobaczyć, że stopa życia, a też mentalność obywateli jest różna...

Nawet tam, gdzie aktualnie i protestantyzm jest mizerny (wiara w Boga spada), to jednak wielowiekowe wcześniejsze standardy wciąż obowiązują! Np. te wzywające do rzetelnej, wytężonej pracy...
Grecy, przez odstępstwo prawosławia do Biblii, nie są tego nauczeni, czego się uczy już dzieci tam, gdzie Biblia jest normą.
Stąd i to "wleczenie się o ogonie" (Bóg nie błogosławi tym, co Jego Słowa zapominają, a tylko religijne rytuały odprawiają).

Natomiast co do bożków greckich i egipskich, to ich przejście do historii to wielki plus! Takie moje zdanie - oparte na Biblii.
Kto jednak czuje, że musi czcić np. Posejdona czy Ra, to trudno, niech to robi - ale niech się przy tym zastanowi czy to ma sens...
avatar
Nie oglądałam wczorajszego dokumentu o Grecji, co nie zmienia przecież faktu - i wszyscy to chyba pojmujemy - iż

1. prawosławie JEST religią chrześcijańską;

2. teza o RÓWNIEŻ destrukcyjnym wpływie, jaki niesie krzyż - ta hiperbola sacrum w profanum - jest w moim komentarzu jak najbardziej merytorycznie zasadna; żeby daleko nie szukać, chrystianizacja np. Prus doprowadziła do wymordowania plemion Prusów i Jaćwingów;

3. i nie ja to wymyśliłam
avatar
Grecy nie są narodem gorszym przez to, że po swojemu odczytują własnego prawosławnego Boga.

Są religijni, pracowici, świetnie wykształceni, geopolitycznie na trasach odwiecznych wojen greckich, perskich, fenickich, tureckich ORAZ na szlaku także odwiecznych migracji z krajów Afryki północnej i z Orientu, nękani trzęsieniami ziemi i tsunami - wloką się dzisiaj w ogonie Europy,

której przecież są Ojcami-Założycielami??
avatar
Odniosę się tylko do tego: "prawosławie JEST religią chrześcijańską"
--
Tak, nie neguję tego. Ale, jako student Biblii, gołym okiem widzę, że nie każdy odłam chrześcijaństwa podążą za jej wytycznymi.
Po prostu - jest biblijne chrześcijaństwo i takie, które mniej lub bardziej się od tej normy podstawowej oddaliło!
Przykład:
Biblia ZABRANIA czczenia obrazów! Bardzo stanowczo tego zakazał Pan Bóg.
Co się robi w cerkwiach i po domach prawosławnych chrześcijan (to samo: katolików)?
Czy ci ludzie stosują się do woli Bożej?!
Tu jest, Emilko, problem...
avatar
Sztuka sakralna na całym świecie od swego zarania jest sztuką wizualizacji czczonych bogów. Chrystus - żywy z krwi i kości udokumentowany człowiek - nie jest żadnym wyjątkiem. Czego "Biblia" zabrania, a czego nie, każdy chrześcijanin PO SWOJEMU wie. Z racji różnic w pojmowaniu nawet generaliów jedni prześladują drugich - a ci drudzy vice versa jednych - a przecież DUCH WSZYSTKICH ŚWIĘTYCH KSIĄG GŁOSI: MIŁUJCIE SIĘ! Kruszymy kopie o bzdety, tymczasem umyka wszystkim sedno.

MIŁUJ BLIŹNIEGO SWEGO JAK SIEBIE SAMEGO.

Gadki o różnicach i naszej zawsze lepszości od tej waszej gorszości przesłaniają istotę myśli chrześcijańskiej
avatar
Emilko, w tekście artykułu zacytowałem Boże przykazanie z Dekalogu:
"Nie będziesz czynił żadnego obrazu i żadnego wyobrażenia ani tego, co na niebie, ani tego, co na ziemi, ani tego, co w wodzie, ani tego, co pod ziemią.

Nie będziesz się im kłaniał ani nie będziesz im służył, gdyż Ja, Jahwe, Bóg twój, jestem Bogiem zazdrosnym i za występki ojców zsyłam kary na ich dzieci, aż do trzeciego i czwartego pokolenia - tak będzie z tymi, którzy Mnie nienawidzą; natomiast aż po tysiączne pokolenie będę okazywał miłosierdzie tym, którzy Mnie miłują i zachowują moje przykazania".
(Księga Wyjścia 20,4-6).
---
Czy to zatem jest ważne, aby się do tak objawionej woli Bożej stosowali Jego wyznawcy?
Jak uważasz?!
Ja uważam, że to jest b. ważne (i łatwo mogę to udowodnić).

Wskazujesz na ważny element: miłość.
Ale czy wiesz, na czym polega miłość do Boga?
Oto na tym:
"Na tym bowiem polega miłość Boga, że zachowujemy jego przykazania, a jego przykazania nie są ciężkie".
(1List Jana 5,3).

Czy wobec tego miłują Boga ci, co wbrew Jego przykazaniu tworzą sobie sakralne przedmioty i im oddają cześć?!
Jak uważasz?...
avatar
Ludzie na ogół tak czytają, jak ich nauczono. Wieloznaczność i archaiczność przetłumaczonych na grekę a potem na polszczyznę starohebrajskich tekstów otwiera szerokie przewiewne bramy dla każdej dowolnej interpretacji.

Idę skrobać ziemniaki na rodzinny obiad. Prawdę mówiąc, na tym znam się najlepiej. Dobrego dnia :)
avatar
To smacznego obiadku życzę :)
Piszesz: "Ludzie na ogół tak czytają, jak ich nauczono."
--
A nie lepiej czytać tak, jak napisane jest??...

Nie mogę też się zgodzić z tym, że problemem jest oryginalny tekst hebrajski czy grecki - przecież to są języki na tyle rozeznane (a nie jakieś hieroglify o zagadkowej wymowie), że nie ma problemu, aby można było z nich odczytać DOKŁADNIE to, co pisarz zapisał...

To, że różne już potem się stosuje interpretacje, to "inna para kaloszy", jednak nie może być tak, że interpretacja tak ODBIEGA od tekstu źródłowego, że wkłada jakby w usta/pismo autora totalnie odmienny sens, do tego co on chciał przekazać!
Skoro więc Bóg wyraził się jednoznacznie, że nie toleruje kultu wizerunków, to gdy ktoś interpretuje to tak, że jednak to jest OK, to czy to jest faktycznie OK?!
Warto pomyśleć...
avatar
Jestem tłumaczem od dziesięcioleci, tłumaczyłam różne/przeróżne/różniste teksty - i naprawdę wiem, co mówię, twierdząc, że takie wielokrotne przekładanie przekładanego tekstu często robi z tego testu pojęciowy bełkot. Mogą się zgadzać gramatyczne końcówki, może się zgadzać stylistyka, może się zgadzać frazeologia, ale idiomatyka, ale historyczna prawda, ale Czytelnik w międzyczasie itp. sensy itd. cała reszta poszła sobie w międzyczasie na bezdroża.

Tłumacz proroka nie jest prorokiem
avatar
Wobec tego CAŁA BIBLIA jest źle przełożona bo W CAŁEJ BIBLII jest to samo przesłanie: BÓG NIE ŻYCZY SOBIE KULTU ŻADNYCH WIZERUNKÓW!

A teraz udowodnij, że cała Biblia jest źle przełożona...
avatar
A teraz ty udowodnij.
Bo ja już udowadniałam.
I pora wam najwyższa udowadniać!
Gdyż oni już udowodnili.
To teraz my wam udowodnimy.
Ponieważ nikt jeszcze nie udowodnił.
Wszyscy jesteśmy biblistami
Na miarę naszej ograniczoności
Rozumienia czegokolwiek.

Nie pienimy się, nie zapieniamy.

Bóg jest miłością -
I to jest ten JEDYNY dowód.
avatar
Nie udowodniłaś, że coś z przekładem Biblii jest nie tak!
Chyba wiesz, z jaką PRECYZJĄ Żydzi dbali o wierność tekstu Pisma?!
No to naprawdę piszesz dziwne rzeczy...
[czy dlatego to robisz bo lubisz kult obrazów i figur religijnych?]
avatar
Piszesz: "Bóg jest miłością -
I to jest ten JEDYNY dowód.
---
Na co ten dowód? Co konkretnie masz na myśli, pisząc "dowód"?
Bo jeśli jest to (ma być wg Ciebie) dowód na Jego zgodę na kult wizerunków (wbrew Jego woli wyrażonej np. w Dekalogu, ale też w innych miejscach) to ja owszem widzę dowód, ale u Ciebie, że wcale nie znasz Boga i Jego Słowa...
:(
avatar
Kręcimy się
Już kolejny dzień
W koło Zbyszku
I dookoła Zbyszek
Wokół wzajemnego
Udowadniania sobie
Że ktoś tutaj jest
Jakiś nieoświecony
Może nawet głupszy
Niż ustawa przewiduje
Albo w ciemię bity
No i przez to nic nie kuma
Czy może dlatego
Że powinien się leczyć
Dlatego tych biblistów
Tutaj tylko JEDEN
Amen
Bo ja to najlepiej znam się
Na skrobaniu ziemniaków
avatar
I, Ateny, żegnam was - już czas, pora iść! Nie czekajcie mnie...
avatar
"Wystarczy porównać europejskie kraje protestanckie z..."
Oj Zbyszku, potwierdzasz tylko, że nie jesteś historykiem i prostota widzenia świata bardzo odpowiada twojemu charakterowi. Kraje skandynawskie są protestanckie od XVI wieku, a dobrobyt znają od wieku dwudziestego. To nędza pędziła Szwedów w siedemnastym wieku do Polski, a w dziewiętnastym do Ameryki. Do najbardziej rozwiniętych regionów Europy od średniowiecza po dzisiaj należą północne Włochy. Tak samo katolickie, jak biedne południe tego kraju. A obecnie najbogatsze kraje w Niemczech leżą na południu, gdzie przeważa ludność katolicka.
Ale rozumiem, że podobają ci się teorie o wyższości cywilizacyjnej protestantyzmu nad katolicyzmem. To, że są fałszywe, nie bardzo ci przeszkadza.
avatar
Luftikusie, być może uległem jakiemuś mitowi (nie celowo!); nawet jeśli masz rację, to na przykładzie Grecji ich prawosławie nie przekłada się na bogactwo porównywalne z krajami protestanckimi (i mi chodziło bardziej o współczesność).

Emilio, szkoda, że znów te pyry obierasz tylko, bo postawiłaś różne sprawy na głowie, ale już ich nie dowodzisz...
No trudno :(
avatar
Prawdziwie biblijny materialista z ciebie, Zbyszku.
Dobrze wyczuwasz ducha Narodu Wybranego!
avatar
Mylisz się :)
Nie jestem materialistą - ani biblijnym, ani innym...
Jestem przeciwny nauce (aktualnie zwanej "ewangelią sukcesu), że w zamian za wiarę zawsze (zawsze!!) się dobrobyt należy. Wcale sie nie należy; jeśli jest, to nie dlatego, że się należał.
avatar
Studencie Biblii, chyba zauważyłeś, że przykazania nie są sformułowane jak kodeks prawa, tylko jak umowa, czyli porozumienie stron. Ja (i większa część ludzkości) nie czuję się stroną tej umowy.
Myślę, że dobrze wiesz, co uczynili Żydzi po otrzymaniu przykazań. Żydzi dokonali ludobójstwa w kraju Kanaan. Jedno z przykazań mówi wprawdzie „nie zabijaj“ (nie wiem, jak ono brzmi w twojej Biblii), ale ten zakaz chyba dotyczy tylko członków własnego plemienia, bo żadna kara za to ludobójstwo Żydów nie spotkała, co więcej sam Bóg wspierał ich przy tym aktywnie. To bardzo podważa uniwersalny charakter przykazań. Fakt, że cała historia została zmyślona, nie zmienia plemiennego charakteru Dekalogu.
No dobrze, można powiedzieć, że w chrześcijaństwie jest inaczej. Jest inaczej, ale niewiele lepiej. Bo ten oświecony Żyd Paweł opowiada, że wszystko, co się robi, powinno się robić ku chwale Pana. I tu pojawia się problem, bo każda niegodziwość, każda zbrodnia może być ogłoszona czynem ku chwale Pana. Dwa tysiące lat chrześcijaństwa pokazuję, że chrześcijanie (wszystkich wyznań) często z tej możliwości korzystali i mając krew na rękach, zasypiali snem sprawiedliwego.
avatar
Popatrzyłem, gdzie żyje najwięcej twoich braci w wierze, Zbyszku. Ciekawe, same gospodarcze potęgi: Gwatemala, Kenia, Nigeria, Brazylia.
avatar
Luftikusie, a czy ja pisałem, że nawrócenie równa się życie w dostatku?!
Podane kraje są biedna, ale to właśnie w biednych krajach najwięcej ludzi oddaje życie Chrystusowi. Jest to taka już prawidłowość – bo ludzie bogaci... no cóż, jak mają dostatnie życie, to myślą, że mają już wszystko, i żaden tam Jezus z Nazaretu i Biblia im do szczęścia nie potrzebna bo szczęście mają za pieniądze: jak nie swoje, to te w kredycie brane...
A ci biedni, ale nawróceni ludzie, nie mają siły przebicia, aby z biednego kraju zrobić bogaty... (bo nigdzie w NT nie ma obietnicy: gdy się nawrócisz, to będziesz bogaty i w bogatym kraju umrzesz na zdrową starość... (tzw. ewangelia sukcesu nie jest nauką biblijną).
------------
Powiedz: czy gdy kat wykonuje prawnie ważny wyrok śmierci, to jest mordercą? Czy zaraz po egzekucji trafia przed sąd i za kratki?
Nie! Czemu? Bo wykonuje prawomocny wyrok władzy zwierzchniej (właściwie to ta władza, ręką kata wymierza sprawiedliwość winowajcy, co złamał państwowe prawo).
Pamiętając o tym, ja tak właśnie patrzę na wybicie ludów Kanaanu przez Izraelitów na polecenie Boże.
W Ks. Rodz. rozdział 15 jest mowa, że ludy Kanaanu mają jeszcze co najmniej 300 lat na nawrócenie (4 pokolenia do Abrahama, czyli ok. 4 wieki bo wtedy długo żyli ludzie). Skoro Bóg to mówi, to znaczy, że ludom tym było to też wiadome. Czy oni wykorzystali czas darowany? Nie! Dalej i coraz bardziej grzeszyli – np. w swoim bałwochwalstwie składali swoim bogom swoje dzieci w ofiarach! Ponadto byli zepsuci moralnie!
avatar
Skoro nie zaszła pozytywna zmiana, to Bóg – Sędzia nad swymi stworzeniami (nad Tobą On też nim jest, choć Ci się wydaje, że nie) wydał wyrok zagłady, aby to zło ich się nie roznosiło na dalsze strony świata!
Wykonawcami kary śmierci byli Izraelici wędrujący właśnie z niewoli egipskiej. To była ich rola kata! A kata się nie karze, gdy wykonuje swoją „pracę” (sędziego też nie, że nakazał skazańca uśmiercić).
W tych kategoriach patrz na całość sprawy...

Przykazanie „nie zabijaj” jest w mojej Biblii (nie wiedziałeś, to informuję). Znawcy hebrajskiego twierdzą, że ono dosłownie znaczy „Nie morduj”. Zatem skoro kat nie jest mordercą, i też nie zabija ze swojej woli, to nie podlega pod to przykazanie.
Gdybyś zechciał ten wykład zobaczyć: https://youtu.be/tKY1FXLX59g?list=PL0rZ6anHRCPn11IbF9iX8u47wdsnxNdj_
to być się sporo jeszcze mógł dowiedzieć.
avatar
Odnośnie słów Pawła, aby wszystko robić na chwałę Boga – a więc, wg Ciebie, i mordowanie można pod to podciągnąć (co, nie przeczę robiono; np. wyprawy krzyżowe).
Gdyby tak to rozumieć, to mamy wielką sprzeczność w Listach Pawła (a też w jego mowach jakie są w Dziejach Ap). Otóż on wszędzie i zawsze wzywał odbiorców do czynienia tylko tego, co dobre!!
A tu nagle miałby zmienić zdanie i zezwolić na coś złego, pisząc, że wszystko ma być robione ku chwale Bożej?!
Nieprawdopodobne! To niemożliwe!
Po prostu jest już tak, że słowo „wszystko” nie zawsze znaczy 100% czegoś. Np. gdy syn wychodzi do szkoły, a matka pyta: „Czy zabrałeś wszystkie zeszyty?” A synek mówi: „Tak, wszystkie!” To czy to znaczy, że w pokoju chłopca nie pozostał już żaden zeszyt?
Na pewną są tam te zeszyty, które danego dnia jemu w szkole są zbędne...

Gdy Paweł pisze o „wszystkim” to nie może pisać o 100% wszystkiego, co ludzie mogą zrobić! A ponieważ zawsze i wszędzie przekazywał, że chrześcijanie (a on się do nich się zwraca w 1-szym rzędzie!) mają czynić tylko to, co dobre, to jest wtedy oczywistym, że tu w zakres „wszystkiego” wchodzi tylko to, co jest dopuszczalne w życiu chrześcijan!
To proste!

Zatem, gdy np. w średniowieczu robiono wyprawy krzyżowe, albo zabijano w ramach Inkwizycji, to robili to ludzie, którzy co prawda się nazywali chrześcijanami, ale nimi nie byli. A dlatego nie byli, bo ani Jezus, ani apostołowie nie nakazywali w ten sposób siłowy podchodzić do kogokolwiek!
Dziś np. tyle o krzywdzeniu dzieci/młodzieży się słyszy przez duchowne osoby. Co z tego, że te osoby się zwą uczniami Jezusa, skoro swymi czynami temu zaprzeczają?! To tylko pusta deklaracja...

Mam nadzieję, że tym długim komentarzem wyjaśniłem temat (moimi oczami widziany; Ty masz prawo do votum separatum).
Pozdrawiam :)
avatar
"a czy ja pisałem, że nawrócenie równa się życie w dostatku?!"
Zbyszku, ty tylko tłumaczyłeś biedę w Grecji i Polsce, religią ich mieszkańców.
avatar
Izraelici wykonali tylko karę śmierci. To tylko potwierdza, że judaizm jest szowinizmem w formie religii.
Czy Hunowie i Mongołowie też wykonywali karę śmierci na grzesznych narodach?
Może Attyla (to władca Hunów, Zbyszku) też słyszał głosy z krzaka. A co z Hitlerem? Wiadomo, że był religijny i przekonany o swojej misji. Jeśli to tylko wiara, decyduje o tym, co jest ku chwale Pana, a co nie, każdy może czynić siebie katem.
Zbyszku, przynajmniej teoretycznie, współczesny świat przewyższa moralnie starotestamentowego Boga. Ludobójstwo jest karalne, również to dokonywane ku chwale Pana.
W większości cywilizowanych krajów zniesiono karę śmierci. Zabijanie, jest zabijaniem.
Kat nie był karany za swe czyny, ale nie był też nigdy uznanym członkiem swej społeczności.
Starotestamentowe kamieniowanie, które do dziś jest praktykowane w niektórych krajach islamskich, pozwala rozłożyć winę na większą część społeczności. Nie da mu się też odmówić też pewnych walorów rekreacyjnych. To była ironia, Zbyszku.
Nie chcę tu się rozwodzić na temat instytucji kata w historii ludzkości.
Usprawiedliwianie zabijania wiarą, jest bardzo niebezpieczne, Zbyszku.
avatar
Luftikus, podzielam Twoje obawy o łączenie polityki z religią (Biblia generalnie jest temu przeciwna: "co cesarskie cesarzowi, a co boskie Bogu").
Bywają jednak wyjątki od reguły; bywają sytuacje wyjątkowe. Za taką uważam sprawę lokalizacji Izraela na terenie Kanaanu - ziemi obiecanej przez Boga Abrahamowi na wiele wieków zanim Izrael tam wszedł.
Chodziło o to, że z Izraela miał si wywodzić Mesjasz, Zbawiciel ludzkości (mój Zbawca; może On być też Twoim!).

Ten naród potrzebował miejsca do życia, i otrzymał je w Kanaanie; a ponieważ tamtejsze ludy nie chciały poddać się woli Bożej, to spotkało ich zabranie tego co posiali - ponieśli konsekwencję swego bardzo bezbożnego życia!

Attyla, czy Hitler nie znali prawdziwego Boga i nie służyli Mu. Oni służyli innemu panu, i nie był nim Bóg Izraela...
[religijność Adolfa była tylko religijnością, a Bogu chodzi o pobożność - jak nie wiesz na czym polega różnica, to odsyłam do b. obszernej mojej wypowiedzi pod pytaniem Teodora: https://www.publixo.com/text/0/t/28402 ]

Bywaj zdrów, chyba dłuższe się tu przekonywanie do niczego nie zawiedzie...
:)
avatar
Witaj Arsene :)
Jest mi niezmiernie miło bratnią duszę tu spotkać :)))
Jak do tej pory to przeważnie takiej nie było (w sensie zgodzenia się z tym, co publikuję).
Podoba mi się Twoja uwaga:
"Bo z wiarą jest jak z Bożym Narodzeniem.
Mówi się o magicznych świętach a to nie magia tylko Tajemnica,którą zgłębiamy w głębi swojego serca."
---
Tak to prawda!
Mnie też bardzo razi ten zwrot: "magiczne święta" - to takie spłycenie tematu do tego, co nam służyć ma, ale o Tym, na cześć Którego się one w ogóle odbywają, to już się nie pamięta (a przynajmniej w większości tak to wygląda)... :(

Pozdrawiam i życzę wszelkiej pomyślności - w życiu i tu na portalu :)
avatar
Zbyszku, kto rozstrzyga o tym, kto zna Boga prawdziwego?
Ty i tobie podobni znawcy boskiego planu, studenci Biblii?
Ty i ludzie myślący podobnie do ciebie, obojętne jakiej konfesji, stanowią potencjalne zagrożenie dla otoczenia. Łagodni i przymilni, kiedy nie mają władzy, bezwzględni po jej osiągnięciu.
Zapewniam ciebie, że świetnie byś się rozumiał z każdym islamistą, gdybyście tylko dość ogólnie o waszej wierze rozmawiali i swoich świętych ksiąg nie nazywali.
Wiedz, co o tobie myślę.
avatar
Luftikusie, nie możemy się porozumieć, bo dla Ciebie Biblia to jest raczej niczym, a dla mnie wszystkim.
To z Biblii, a nie ze swej głowy, wiem, kto zna Boga prawdziwego.
Tam jest to objawione, ale gdy ktoś takie objawienie neguje, to trudno o zgodę, porozumienie - bo brak wspólnej płaszczyzny, dlatego proponuję już raczej się rozstać nić brnąć w ten temat, bo to do niczego nie doprowadzi...
avatar
Czego ty nie jesteś w stanie zrozumieć, jest to, że każdy tekst nawet ten objawiony podlega interpretacji.
Biblia jest dla ciebie wszystkim? To chyba jakiś rodzaj bałwochwalstwa.
Zbyszku, ty nie czcisz Boga, ty nawet Biblii nie czcisz. Obiektem twojej czci, obiektem twojej wiary, jest twoja jedynie słuszna interpretacja Biblii i twoja bogobojność.
avatar
Znam i to wiele, bo nie ma jednego!
avatar
Jednym z tych źródeł jest rozum. Ale wiesz, Arsene, mimo iż każdy myśli, że ma go pod dostatkiem, niestety tak nie jest. Jednym brak wiary, ja jestem tu dobrym przykładem. A innym brak rozumu. Czy mam kontynuować?
avatar
Świat Biblijny jest geograficznie bez Oceanii, Australii, Antarktydy i obu Ameryk.

Czy to Boskie przeoczenie?? Nie!

To wina kolejnych pokoleń proroków i tłumaczy, którzy nie mogli WTEDY wiedzieć, że Ziemia (wraz z tymi swoimi nazwanymi i nienazwanymi ludami) jest od Stworzenia dużo większa i bardziej okrągła, niż sądzono - i przewidzieć fakt, że w tysiąc lat z okładem po Chrystusie nikomu nie znany jakiś kmiotek Kolumb dotrze do Indian, Magellan opłynie Ziemię Ognistą, a Cook zostanie zjedzony - we własnym sosie - przez Aborygenów
avatar
"Biblia" musi być rozpatrywana jako artefakt z zakresu także literatury - i koniecznie także w perspektywie historycznej, inaczej logicznie zatrzaśniemy się w przestrzeni bez wyjścia. A przecież, metaforycznie rzecz ujmując, jest to właśnie dla nas-chrześcijan Księga Wyjścia.

Z Raju
avatar
Luftikusie, piszesz źle, ale dalsze Tobie tego tłumaczenie jest skazane na porażkę - po prostu szkoda czasu, abym Ci tłumaczył że np. nie jestem bałwochwalcą... bo i tak tego nie przyjmiesz (masz już swoje o mnie myślenie a nie masz woli jego zmiany).
Bywaj zdrów :)
avatar
Dobrze kombinujesz, Arsene. Sam rozum nie wystarczy. Ale jego posiadanie bardzo pomaga, ba, bez rozumu nie ma co się wybierać na poszukiwanie prawdy. Bo wyobraź sobie, Arsene, że ty jakimś przypadkiem docierasz do prawdy, ale bez rozumu jej poznać nie możesz, prawdziwa tragedia. To już lepiej zostać w domu.
avatar
Arsene, piszesz: "zresztą Zbyszek też stracił już ochotę na ,, poprawianie,, twoich komentarzy"
---
i masz rację - ileż można?
Obaj wiemy, że nawet Pan Jezus czasem zostawiał tych, co Go słuchać nie chcieli, aby iść dalej, gdzie może ktoś chętny do słuchania się znajdzie...
Nic na siłę; każdy ma swobodę wyboru, z której będzie rozliczony, i oby nie musiał wtedy płakać.

Pozdrawiam Cię :)
© 2010-2016 by Creative Media
×