Tekst 14 z 58 ze zbioru: ZOOlogia stosowana
Autor | |
Gatunek | satyra / groteska |
Forma | fraszka / limeryk |
Data dodania | 2019-01-13 |
Poprawność językowa | |
Poziom literacki | |
Wyświetleń | 1756 |
Uwaga, zły człowieku
Wilczur to stary psi wyga...
Zawsze na wszystkich uszami strzyga.
W lot wyczuwa dobrego człowieka,
Ale od złego — nigdy nie ucieka...
http://www.wsjp.pl/index.php?id_hasla=10580
I zgadzam się z tezą, że zwierzęta (psy) wyczuwają intencje ludzi.
Pozdrawiam
Nie pamiętam, skąd mi się to wzięło. Pewnie podobne lapsusy w moich tekstach jeszcze nieraz będą występować. Te 30 lat poza Polską robi swoje.
Ale dziękuję za Twoją korektę. Tu już poprawić nie mogę, ale "w bazie" tak.
Również pozdrawiam
Mikesz, a pies najszybciej atakuje właśnie tych, którzy sie go boją. Mądry pis nie, ale jest wiele źle ułożonych psów, i te potrafią być niebezpieczne.
oceny: bezbłędne / znakomite
Raz niżej, raz wyżej.
Owcę Strzyga strzyże -
Jej futerko ryże :)
..................
Strzyga - to staropolski upiór, kobieta-sowa, która żywiła się wnętrznościami i piła krew
Nie wiem skąd mi się to "strzyga" wzięło zamiast strzyże. Czy tak się u nas mówiło, czy mi się coś pokićkało. :D
Dlaczego o tym piszę, skoro to takie oczywiste??
Ano, dlatego, że - mimo wielkich starań - również ja często popełniam mniej lub bardziej zauważalne błędy, potykam się na frazeologii, polskiej gramatyce, na stylistyce, itd., itd., że o ortografii nie wspomnę. JĘZYK TO ŻYWIOŁ taki sam w swojej sile wyrazu jak wodospady Niagary.
To nie my nad nim panujemy, lecz on - nad nami.
Twoja, Michalszko kochana, polszczyzna jest DOSKONAŁA - o niebo lepsza od tej w naszych mediach, na ulicach czy tzw. salonach /zwłaszcza po jednym głębszym/.
Głupawy mój wierszyk o strzyżeniu owieczki napisał się sam, bo ja nie tylko nad językiem nie panuję
Ja też pochodzę z polskiej rodziny i też w domu mieliśmy wszystko polskie, bardzo dużo czytałam, ale obracałam się nie tylko wśród Polaków. Siłą rzeczy, urodziłam się na Śląsku, gdzie oprócz Ślązaków żyło bardzo dużo Kresowiaków, więc języki i gwary mieszały się na każdym kroku. Do tej pory nieraz się na tym łapię, że ni stąd, ni zowąd wymsknie mi się jakieś słowo po śląsku albo ukraińsku.