Autor | |
Gatunek | biografia / pamiętnik |
Forma | proza |
Data dodania | 2020-02-22 |
Poprawność językowa | - brak ocen - |
Poziom literacki | - brak ocen - |
Wyświetleń | 897 |
Kiedy tak jechałam zupełnie odcięta od rzeczywistości w małej metalowej puszce, (na moje nieszczęście pozbawionej klimatyzacji), zaczęło się wielkie błądzenie myśli. Z perspektywy czasu nie potrafię już nazwać każdej myśli z osobna, lecz do dzisiaj odczuwam związany z tymi wspomnieniami silny niepokój, który ciągle mi towarzyszył. Z jednej strony było we mnie poczucie, że wypełniam, jakkolwiek naiwnie to brzmi, `przeznaczenie`. Ta inna, racjonalna część mnie chciała wierzgać, ale skutecznie obezwładniał ją wylewający się przez okna żar i ogólna, powodująca niemoc, duchota.
Po 4 godzinach w końcu dotarłam do Końca. Cała stabilizacja, nad którą pracowałam przez resztę podróży legła w gruzach, gdy zobaczyłam Go na peronie. Widziałam jak wytęża wzrok próbując wypatrzeć, w którym malutkim okienku pojawi się moja twarz. Pociąg z ciężkim westchnieniem zaczął hamować, nadszedł czas wysiadania. Postawiłam stopę na stopniu i wylądowałam w jego ramionach, czułam, że swoim zwyczajem całuje mnie w czółko i gładzi po włosach. Mimo bijącego szaleńczo serca poczułam się bezpiecznie i poczułam, że bardzo za nim tęskniłam. Kiedy odsunęłam się, by na niego spojrzeć wręczył mi wielki i kiczowaty bukiet kwiatów, na widok którego ogarnęło mnie rozczulenie.
Kolejne co przywołuję w pamięci, to długi spacer i równie długie przeprosiny, do tamtej pory nie wiedziałam, że można tak bardzo przepraszać i żałować za swoje błędy przeszłości, (nieistotne czy szczerze, czy nie). Wypowiedział wiele pięknych słów i zapewniał o swojej miłości, wiedziałam, że już po mnie, że przyjeżdżając tu podpisałam na siebie wyrok.