Autor | |
Gatunek | obyczajowe |
Forma | proza |
Data dodania | 2020-03-28 |
Poprawność językowa | |
Poziom literacki | |
Wyświetleń | 1162 |
Kiedy autobus ruszył, zadzwoniła komórka. Cinderella, oparta o ścianę, odwróciła twarz do szyby, żeby nie chuchać sąsiadom w twarz, i obejmując jedną ręką córkę, a drugą trzymając telefon przy uchu, głośno powiedziała:
- Jadę właśnie z Kasią do lekarza.
- Boże miłosierny! Kasia znowu chora?
- Nie, mamo. Jedziemy po receptę na moje leki.
- Nie mogłaś jej zostawić w domu?
- A jak to sobie wyobrażasz? Dziecko jest przestraszone i beze mnie nie ruszy się na krok.
- To może do was przyjadę?
- Nie, mamo. Ograniczyli kursy autobusów do rozkładu jazdy w dni wolne od szkoły. Jest nieludzki tłok. Nikt nie ma żadnej maski na twarzy, jedziemy jak te śledzie...
- Nie płacz, kochana. Dacie radę. Miłosierny Bóg nad nami czuwa.
- Muszę kończyć, wysiada mi bateria. Kocham cię. Buziaczki od Kasi!
Na dziurawej jezdni, pamiętającej być może jeszcze wczesnego Gierka, autobus zdrowo trzęsie i podskakuje; dziewczynka trzyma się oburącz matki - jest zbyt mała, żeby ręką dosięgnąć rury nad głowami pasażerów. Ukrainka za nimi siedzi na swojej kraciastej chińskiej torbie i wciąż wisi na smartfonie. Na kolejnych przystankach wsiadają kolejni bez masek pasażerowie.
Jedziemy.
***
Kiedy tak nasz waleczny portier Paweł Miesiąc dzielnie zmaga się z narastającą falą pandemii w swojej słynnej Operze, a Cinderella zmierza właśnie z córeczką do najbliższego gminnego ośrodka zdrowia, zobaczmy może w międzyczasie, jak sobie radzi z kwarantanną wyżej wspomniana matka Cinderelli - i jedyna babka Kasi.
To już prawie 70-letnia starsza pani. Męża-dekarza pochowała dobrą dekadę temu, przy okazji pogrzebu z wielką ulgą oddychając pełną piersią może pierwszy raz, odkąd była za nieboszczyka wyszła. Ta wciąż jeszcze piękna kobieta z trudem już chodzi; co kilkanaście metrów musi przystanąć, żeby złapać oddech - zawsze wyprostowana jak świeca, zawsze świetnie ubrana w najlepsze marki z pobliskiej *angielskiej ciuchbudy*. Krótko do ramion ścięte siwe włosy farbuje na złoty blond co miesiąc *za dziękuję* w salonie fryzjerskim, gdzie pracuje Cinderella. Jej emerytura - to w zasadzie nie emerytura, a renta w wysokości niecałego tysiąca złotych miesięcznie.
Mieszka sama w kawalerce o powierzchni 25 m kwadratowych przy ul. Odlotowej, gdzie stoją 3 bloki socjalne dla najuboższych - czyli dla takich jak ona starych dziadków i babek, dla samotnych matek z pociechami, dla dorosłych tylko metryką dzieciaków z sierocińca, wreszcie dla przegranych - i często po wielokrotnej odsiadce - pijaczków i inwalidów, przebywających pod odwieczną nieskuteczną opieką komornika, straży miejskiej, policji, *Caritas* i MOPs-u.
Ta ulica - to zapomniane przez Boga miejsce na mapie sporego 90-tysięcznego może miasta, gdzie nie dociera żaden autobus MZK, skąd do najbliższej apteki 1,5 kilometra, do *biedronki* tyle samo - i, kiedy zapada zmrok, jeden diabeł tylko mówi wszystkim kuszące *do widzenia*.
oceny: bezbłędne / znakomite
Serdecznie :)
Te bzdury trzeba przekładać na realia.
Miłego wieczoru.
oceny: bezbłędne / znakomite
Bardzo też podoba mi się komentarz.
Natomiast mam pytanie typu technicznego. Czy komputer Pani Emilii nie pisze cudzysłowów i w ich miejsce pojawiły się gwiazdki? A swoją drogą nie przepadam za braniem w cudzysłowy wyrażeń powszechnych i używanych potocznie. Ograniczam je wyłącznie do cytowania.
oceny: bezbłędne / znakomite