Przejdź do komentarzyPanikarium
Tekst 158 z 255 ze zbioru: Mioklonie
Autor
Gatunekpoezja
Formawiersz biały
Data dodania2021-02-10
Poprawność językowa
- brak ocen -
Poziom literacki
- brak ocen -
Wyświetleń849

oto wiersz przeciwsłoneczny. wiem, jak idiotycznie

zabrzmiało. jednak postanowiłem użyć.

wypowiedzieć. wypisać to z siebie


treść musi się nie zgrywać

wręcz przeczyć tytułowi

(wiesz, co znaczy termin `nieuporządkowany`

w kościelnej nowomowie?

no, taki właśnie bywam).


już dawno zrozumiałem: nie ma się czego bać!

to tylko mała noc, ukrycie się przed ostrym

słońcem, wygrzebanie sobie grajdołka

w tym, co widzialne. znów mówię kurioza

ale spróbuj to dostrzec. zwizualizować.


ty albo ja. człowiek, który rozdziera. pazurami.

i zakopuje się w grudkach, pyle

jaki powstał z rozdrapanego drobniuśko

świetlnego płótna


jeśli widzisz we mnie świra, to znaczy.

coś na pewno.


zmniejsza się amplituda drgań, obraz staje się

klarowną papką. nieznośna, ciężka do wytrzymania

stabilność: ja pod krawatem

wlepiający się w marynarkę

(czemu robienie zdjęć na pogrzebach stało się tak

diabelnie passe? mnie proszę

obfotografować do dołu do góry, aż po wieko).


patrz tak długo, aż kompletnie wyschną ci oczy

wysypią się, pokruszone

przez ciemne szkła okularów


  Spis treści zbioru
Komentarze (0)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
brak komentarzy
© 2010-2016 by Creative Media
×