Autor | |
Gatunek | poezja |
Forma | wiersz biały |
Data dodania | 2021-04-24 |
Poprawność językowa | |
Poziom literacki | |
Wyświetleń | 863 |
rozmazywalność, tyle pasteli wokoło:
szarość wciekająca w bury błękit nieba. spłaszczanie
barw. na cokolwiek spojrzeć - ma się wrażenie, że
jest niczym utwór rekomponowany na czuja,
przez głuchego od urodzenia artystę.
zamiast pastylek - pospolita grochówka.
obrazy stworzone z samych tylko banałów,
liczb podzielnych jedynie przez zero.
zbliżanie się do granicy czytelności.
używam mowy rozwiązanej, wręcz szlachtuję
frazy. i czytacie teraz tę pociachaną chabaninę!
kiedyś obiecałem sobie nie pisać więcej o snach
bo to deczko nudne: streszczać kuriozale,
conocne opowiastki z krypty.
ale muszę. jeszcze raz. ostatni.
w mojej oborze, ściślej: w parnicy miały miejsce
sceny rodem z gangsterskiego filmu. trach! trach!
...i jeden z gangusów przestrzelił zbiornik z
mutagennymi chemikaliami. kałuża, coraz większa.
kot w to wlazł! i zaraz zaczął się zmieniać
w coś na kształt zielonego Minionka.
niosę go, przerażony, patrzę, jak staje się
wężem-cyklopem, łapy mu zanikają, sierść
przybiera seledynową barwę, oczodoły zrastają się
w jeden. babcia, choć nie żyje od 2010 roku,
klnie, że już po kotku, ...twoja mać.
atmosfera gęstnieje.
nie wiedzieć czemu - zaczynam iść tyłem.
nie mija kilka chwil, jak wpadam na coś
zębatego, co gryzie, warczy, charczy,
wyszarpuje mi mięcho z ud. pitbull? doberman?
gdzie tam! wstaje, pokąsawszy mnie,
bydlak w garniturze. słynny węgierski pisarz
(nie pamiętam nazwiska). dobre, co nie?
chyba muszę się przejść, przewietrzyć zwoje.
za dużo snu jak na jednego człowieka.
a postkot? wpełzł w trawę, sycząc złowieszczo.
pewnie dalej tam siedzi, czyha na ofiarę
oceny: bezbłędne / znakomite
Podoba się bardzo :)