Przejdź do komentarzyPowrót lisa
Tekst 65 z 255 ze zbioru: Arcydzieło
Autor
Gatunekpoezja
Formawiersz / poemat
Data dodania2021-06-18
Poprawność językowa
- brak ocen -
Poziom literacki
- brak ocen -
Wyświetleń806

Wiersz / poemat, mi się marzy

Czekam, może coś się zdarzy

Może znajdę trafne rymy

I to właśnie z tej przyczyny

Podłączyłem się do neta

Wypaliłem wcześniej peta

Lecz nie była to rakieta

Normalnego, wkład z akcyzą

Potem się poranną bryzą

Otrzeźwiłem odmykając

Fenster - okno, patrzę - zając

Lecz nie kończę, choć gom widział

Siadam, kluczę, przepowiedział

Mi dziad stary, wielki szaman

`Dnia pewnego wielka prana -

Się upomni o me wiersze`

Czekam Weny, może zdzierżę

Bo o lisie chciałem pisać

Lis, gdy trzeba, może kicać

Lub udawać bobra z nory

Albo inne te potwory

Któych ludzie unikają

Kurczę - znowu kicnął zając

Czy to znak by kończyć wiersze?

Jeszcze czekam, może zdzierżę

Moja Weno, słodka, droga

Przyjdź i pomóż mi, na Boga

Wena cicho, słodko chrapie

Wielki pędzel trzyma w łapie

I pochwyca nieruchomą

Chwilę - chyba moją żoną

Już po wieki tu zostanie

Nagle, skądś, zjechały sanie

Rudy lisior w saniach siedzi

I to koniec jest spowiedzi




  Spis treści zbioru
Komentarze (2)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
avatar
A nie, nie kończ swojej spowiedzi, bo bardzo ciekawa. Wierzę Ci na słowo, że "normalnego". ;)
Pisz, pisz o lisie, bo takich farbowanych pełno jest w PiS-ie. :D
avatar
Rymowanka, moja droga
też ma to, co ma też noga
Kiedy piłka fajnie skacze
Trzeba pisać, nie inaczej
Lecz gdy idzie wielka woda,
To tę piłkę trzeba podać
© 2010-2016 by Creative Media
×