Przejdź do komentarzyPrzyjmij ode mnie, Ƈzҽɾաoղą Ƙoƙɑɾժƙę
Tekst 255 z 255 ze zbioru: Różne teksty
Autor
Gatunekobyczajowe
Formaproza
Data dodania2022-08-23
Poprawność językowa
Poziom literacki
Wyświetleń1218

Czerwona kokardka. Wspomnienie nasączone rozkoszną, satysfakcją. Dostałam z okazji szóstych urodzin, szóstego czerwca. Przytulony prezent, radosnym mrokiem nieprzezroczystych ścianek różowego pudełka, z błękitnymi smugami, pośród obrazków kwitnienia jabłoni, tylko wzmagał tajemniczą ciekawość. Co u diabła dostanę? Wtedy jeszcze nie miałam bladego pojęcia, że jej kolor i forma, stanowić będą inspirację, do jakże przydatnej metafory.


*

Patrzył jak nadchodzę. Miękko, cicho, niczym powabna kotka. Ładniutka, młoda i fałszywie bezbronna. Chociaż muszę z przykrością stwierdzić, że miał biedaczek sflaczałego pecha. To zegarek mu stanął, blisko tej godziny, co miała zmienić postrzeganie świata, na jedyne i niepowtarzalne.


Wierzchy jego dłoni, muskała delikatność podwiniętej sukienki, sunącej w stronę nieba, zwiewnej niczym pajęczyna, z wyobrażeniem pająka i ścierwa muchy. Od spodu, na opuszkach palców, czuł gładkość moich spoconych ud. A jednak wskazówka drgnęła. Stracił palant czujność. Zgodnie z planem.


Mam niespodziankę, usłyszał słodki głosik. Wiem czego pragniesz, ty mój niegrzeczny misiu pysiu. Proszę, połóż się na plecach, spuść żaluzje na duet źrenic. Zrobię ci dobrze. Wiem, że tak lubisz.


Dupek zamknął, bo nim był.


Podeszłam od tyłu. Trzymałam błyszczącą podłużną strukturą, o zanikającej srebrzystej krawędzi. Po chwili czułam, jak rzeźbię jednym pociągnięciem ostrego pędzla, łukowaty kanion, o miękkich wilgotnych zboczeniach, na kolistym, pomarszczonym płótnie. Moją dłoń pieściło ciepło czerwieni, pulsującym wytryskiem zemsty.


Wtedy wyszeptałam czułe słowa:


Na pamiątkę naszego spotkania, zostawiłam na tobie prezent. Czerwoną kokardkę. Wybacz, że z lekka postrzępiona i trochę za ciasna, chociaż nie okala całości. Niestety. Nie zdołam już poluźnić. Tak mi strasznie przykro. Widzisz łezkę w moim oku? Zapewne tak. Ale wiesz co? W ramach rekompensaty sprawiłam, iż płynnie graniczy ze słodkim jabłuszkiem. Symbolem miłości. Cieszysz się, prawda? Co tam niewyraźnie mruczysz? No nie. Przepraszam. Nie musisz dziękować. Przecież widzę, że masz trudności z mówieniem.


Codziennie wplatam ją we włosy.

  Spis treści zbioru
Komentarze (1)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
avatar
Super, trochę ironii nigdy nie zaszkodzi…
© 2010-2016 by Creative Media
×