Tekst 113 z 138 ze zbioru: Liryki rzucone na porywisty wiatr
Autor | |
Gatunek | poezja |
Forma | wiersz / poemat |
Data dodania | 2023-08-15 |
Poprawność językowa | |
Poziom literacki | |
Wyświetleń | 361 |
cienie drżą, a leszczyna figluje z podmuchem.
niesforne czupiradła chwyta za języki -
toczą się pod nogami rozsnute wśród świateł,
leśne runo łaskoczą radosne umizgi.
podglądam, podsłuchuję - zazdrosna o niebo,
skrawkami rozrzucone na oślep - szczęśliwe,
wplecione, niczym wstążki, w warkocze listowia.
membranę szmer dopieszcza, drażni ją. i milknie.
czekam na kadr kolejny, wplątana w odgłosy
zamknięte w (opatrzności) ochronnej łupinie.
z cienia wyjmuję śmiechy - dawno wyciszone;
chowam je do kieszeni na czarną godzinę.
cienie drżą, drży leszczyna wietrznym niepokojem
i wiecznym przekonaniem, że ominie burza.
chwyta łapczywie smugi (żarliwość otula),
wiedzie na pokuszenie w cieniste ułudy.
oceny: bezbłędne / znakomite