Przejdź do komentarzyUkraińskie dzieci
Tekst 11 z 24 ze zbioru: brutalna biblioteka
Autor
Gatunekpublicystyka i reportaż
Formaartykuł / esej
Data dodania2023-11-05
Poprawność językowa
- brak ocen -
Poziom literacki
- brak ocen -
Wyświetleń323

UKRAIŃSKIE DZIECI

Dwa lata temu, spacer, jesień, orzechy włoskie. Znad ogrodzenia jednej z posesji wystaje gałąź z orzechami nad chodnik. Ja i sąsiad targamy gałęzią, by orzechy spadły. Gospodarz posesji z oburzeniem do nas warczy: jak dzieci, jak dzieci się zachowujecie. Pytamy, my 50 – cio latkowie, kiedy ostatnio widział dzieci targające gałęziami jego orzecha. Bo my takich dzieci nie widujemy. Więc to takie zachowanie z tamtych lat. Dziś dzieci takich rzeczy już nie robią.

To było 2 lata temu.

Rok temu, lato, tuż po burzy. Idę przez osiedle Sady, poważnie wyasfaltowane. Na tym asfalcie dzieci biegają boso po kałużach. Sam tak robiłem dzieckiem będąc. Mijam je i słyszę, że mówią po ukraińsku. Czyli żebym zobaczył taką bezwarunkową radość życia musieli się tu pojawić uchodźcy zza wschodniej granicy.

Są takie zachowania, które pamiętam z dzieciństwa, ale nieoglądane już dziś. Ostatnio widziałem dzieci zbierające kasztany. Kiedy podeszłem bliżej okazało się, że mówią po ukraińsku.  Czemu już nie widzę takich rzeczy u naszych, polskich dzieci? Jest mi smutno z tego powodu. I to nie jest tak, że ukraińskie dzieci nie mają smartfonów – bo je mają. Tu problem tkwi w naszych głowach. Coś straciliśmy, czegoś się pozbyliśmy.


  Spis treści zbioru
Komentarze (0)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
brak komentarzy
© 2010-2016 by Creative Media
×