Autor | |
Gatunek | poezja |
Forma | wiersz / poemat |
Data dodania | 2025-04-09 |
Poprawność językowa | - brak ocen - |
Poziom literacki | - brak ocen - |
Wyświetleń | 74 |

Słyszę, jak Twoje ubóstwo koliduje
z pięknem pełnego istnienia.
Czuję wystarczająco – tłamsi mnie trwoga,
z jaką nie miałam dotąd do czynienia.
Czy jasność, rozbijająca sumienie
na łzy, zbliża się z nawrotem jutra?
Czy nakarmisz mnie, kiedy wybije
rozstrzygająca godzina?
Przyjmiesz z ochotą,
gdy zasną ostatni wędrowcy, potępieni?
A może... może spłoniesz, zanim ktoś zdoła
wskrzesić ogień? Jestem przepustką
do raju. Jestem biletem do piekła,
w jedną stronę – obowiązkowo
w pierwszej klasie.
Rozumiem potęgę chełpliwej radości –
napięty jest każdy zmysł, każda myśl, milenium.
Zanim odkryję, ocucę w sobie
to wykradzione ziarenko, zanim naiwna
odpowiedź dopasuje się do pytania –
umrę w połowie słowa,
tak, żeby nikt nie widział, nie zrozumiał.
I to słowo zwrócę Tobie – pełne krasy,
oddalone, skazane na wolność.
Nie, nie mogę żyć tak, aby brakowało
powietrza, żeby słońce wróciło nie w porę.
Nie chcę przeglądać się w zwierciadle
serca – pozostało dość obietnic,
dla jakich mogłabym nazwać
ten świat inaczej. Przyjrzyj się melancholii –
odnajdź siebie, zapatrzonego
w purpurę spadających gwiazd.