Tekst 255 z 255 ze zbioru: A kiedy mi życie dopiecze
Autor | |
Gatunek | satyra / groteska |
Forma | wiersz / poemat |
Data dodania | 2013-10-23 |
Poprawność językowa | |
Poziom literacki | |
Wyświetleń | 2983 |
LISTOPADOWE ROZTERKI
w sztucznym zgiełku toną krzyże i mogiły
babie lato po alejkach się nie snuje
nie ma miejsca na jesienną melancholię
kiedy pierwszy osobiście defiluje
w towarzystwie dysonansów przeciwności
pojednanych tego ranka przez tradycję
więc się zgodnie przeciskają wiejskie klany
cosa-nostra poróżnione koalicje
posiadacze domy mody i mieszczanie
trudno zliczyć objuczone kiczem tłumy
jak co roku - poruszenie pospolite
zaduszkowo-narodowe wsparcie łuny
wstyd się przyznać i ja czepiam się pielgrzymki
nie jest łatwo przy rodzinie stać odłogiem
lecz mi głośno inherencja w butach chlupie
i świadomość że znów robię coś wbrew sobie
oceny: bezbłędne / znakomite