Tekst 255 z 255 ze zbioru: A kiedy mi życie dopiecze
Autor | |
Gatunek | poezja |
Forma | wiersz / poemat |
Data dodania | 2016-09-16 |
Poprawność językowa | - brak ocen - |
Poziom literacki | - brak ocen - |
Wyświetleń | 2215 |

„Z” JAK ZNIEWOLENIE
wrzesień - matowe zasłony przymierzasz
śpieszę modlitwą śniadania nie budzę
senność kanapki przelicza w plecaku
całuję stopnie ustami zelówek
tlenem przebijasz dokazują płuca
czystość policzki rumieńcami smaga
pęcznieją krople rozrzutność fizyki
pod fajne łapki miauczków - ot zabawa
kiedy się czujne wygodnictwo wzdryga
przed kondensacją wychudłego mleka
ot niefortunna pora polowania
już się i wilgoć rozsiadła w skarpetach
czekam podróży przejmujesz kontrolę
tonę w pieszczotach feromonów przepych
jakże niewinna jesteś o świtaniu
skrobię niezręcznie frenezją poety