Autor | |
Gatunek | publicystyka i reportaż |
Forma | proza |
Data dodania | 2017-05-10 |
Poprawność językowa | |
Poziom literacki | |
Wyświetleń | 2066 |
KSIĄŻKA O NICZYM
Dziś zakończyłem lekturę „Czuję. Zawrót głowy” W. G.Sebalda, reklamowanego jako jednego z najwybitniejszych prozaików drugiej połowy XX w. Wiem, każdemu, nawet wybitnemu, zdarza się popełnić jakiś kiks. Bo po wybitnym spodziewałem się czegoś innego.
Oczywiście wiem, po co autorzy wydają takie rzeczy. Powodem jest honorarium – to akurat proste, ale to zarazem dowód na stosowanie krótkoterminowej strategii zysków i strat. Za następną książkę można bowiem spodziewać się niższego honorarium.
Oczywiście wiem, kto to wydaje, bo ta informacja pojawia się w książce kilkakrotnie. Nie wiem jednak po co to robią?
Nie wiem, kto takie rzeczy czyta? Poza mną, bo ja twardy byłem i dobrnąłem do końca.
No i nie wiem, o czym książka ta jest. A może po prostu jestem głupi.
Nie wiem, kto to kupuje. Ja wypożyczyłem ją z biblioteki, ale takich instytucji nie ma tak wielu, by wykupić sensowną część nakładu.
Książka Sebalda zawiera 4 eseje, z których jeden, „Il ritorno in patria”, opowiadający o rodzinnym miasteczku pisarza, wspomnieniach z dzieciństwa, ubogaconych refleksjami, jest dla mnie jedynym dla mnie zrozumiałym. Reszta zwyczajnie nie wiem o czym opowiada. Rozumiem słowa, zdania, ale sensu esejów już nie. Gdybym miał komuś opowiedzieć o tej książce, podsumowałbym ją jako książkę o niczym konkretnym. Owszem, napisana sprawnie, ale o czym? Pierwszy esej, „Beyle, albo osobliwy fakt miłości”, czyta się najlepiej, bo opowiada o dość malowniczej postaci. Pierwszy i ostatni, ale dwa pozostałe? Ładnie wydana, poręcznego formatu – mieści się w większej wewnętrznej kieszeni kurtki.
Tyle wysiłku, tyle że po co to wszystko? Przeczytałem ją poświęcając na to kilka godzin, ale zamiast choćby garści refleksji mam poczucie straconego czasu.
oceny: bezbłędne / znakomite
"Łaska pańska na pstrym koniu jeździ", i nie wiemy, jaki/jaka Sebold/Sebald na polu literatury wielkiej po latach ostaną. Tajemnica sukcesu każdej sztuki leży w nieprzewidywalności wszystkiego: ani wysokie kształcenie, ani koneksje, ani nagroda Nobla, ani sponsoring Szan. Mecenasów - nic nie wskazuje na przyszłą Nieśmiertelność.
/nie wydawców, nie tzw. wszystkich, nie członków PEN-CLUBU, nie sponsorów, nie komisję literackiego Nobla itp., itp./
czytam - jak ogromna większość ludzi - jedynie to, co m n i e interesuje.
Żeby nie zwariować. Zmuszanie się do czegokolwiek prowadzi do ciężkich frustracji - i prosto w kaftan bezpieczeństwa