Tekst 255 z 255 ze zbioru: A kiedy mi życie dopiecze
Autor | |
Gatunek | poezja |
Forma | wiersz / poemat |
Data dodania | 2018-09-01 |
Poprawność językowa | - brak ocen - |
Poziom literacki | - brak ocen - |
Wyświetleń | 1874 |


Muzyka: Franck Dansaert, `Tribute 11`
THE ROOT
kto się warszawskim pyłem delektował
ujeżdżał cycki tramwajowej floty
wypalał ścieżki do Mirowskiej Hali
za mostem Getta pozdrawiał wykopy
ziemne zalążki betonowych klatek
dla wiejskiej zmiany za `Żelazną Bramą`
kogo woźnica pozdrawiał jak kumpla
ściskając rączkę grabą spracowaną
tego przewrotność podmiejskich orczyków
głuche kłapanie zużytych siekaczy
obchodzi tyle co pryszczata zawiść
bo moich przodków - zrozumcie rodacy!
Bóg przed wiekami skierował w te strony
chronił w podróży nie doświadczał głodem
przycinał pędy uszlachetniał drzewo
jak Chrystus winem galilejską wodę
Nic nie dowiedział, czyli norma.
Ja nie chcę klasyki, w klasyce, w klasycznym temacie.
Nie czyta się też i nie komentuje nędzy ze "Świata poetów".
"Klasyka" Theodor.
Aż mnie boli.