Tekst 166 z 213 ze zbioru: międzyczas
Autor | |
Gatunek | poezja |
Forma | wiersz biały |
Data dodania | 2019-01-27 |
Poprawność językowa | |
Poziom literacki | |
Wyświetleń | 1427 |
Dzień przeciągał się w postrzępionej koszuli z chmur,
mrużąc oczy do słońca, jakby zapomniał słonecznych okularów.
Nadymał policzki nieoczekiwanym i wiódł na pokuszenie
młodą godziną w przykusej sukience oczekiwań.
Zaglądał do okien i łakomymi nozdrzami smakował złote tosty,
jakby przypalone mleko nie było w programie jego narodzin.
Korzystał z życia najczęściej uśmiechając się do wszystkiego.
W lecie żył dłużej, niż w zimie dlatego kochał lato.
Popychał ludzi w tramwajach i szukał coś w torbie motorniczego.
Najchętniej biletów na gapę i abonamentów na uśmiech.
Ale nikt nie zwracał na niego uwagi. Każdy zajęty był sobą,
jakby im było obojętne, że taki dzień nie wróci już nigdy.
oceny: bezbłędne / znakomite
oceny: bezbłędne / znakomite
oceny: bezbłędne / znakomite
Świetny obrazowy wiersz. Z przyjemnością i podobaniem :)
oceny: bezbłędne / znakomite