Tekst 167 z 213 ze zbioru: międzyczas
Autor | |
Gatunek | poezja |
Forma | wiersz biały |
Data dodania | 2019-02-04 |
Poprawność językowa | |
Poziom literacki | |
Wyświetleń | 1014 |

Chcesz? Namaluję cię słowem na czystej kartce.
Białej, jak najbielsza biel zaśnieżonej łąki.
I zacznę spod śniegu odkrywać czupryny
stokrotek bosych, z których wiosną
strącałaś stopami rosę.
Zawieszę słowa na ustach i rzęsach,
żebyś mogła je poczuć w sobie.
Kiedy przenikają przez ciebie,
opowiadając różne historie.
A potem położę na dłoniach całe zdania
i dotknę tam, gdzie czekasz najbardziej.
Usłyszysz w nich moje myśli,
samotne kropki i gdające spacje.
Wtedy pozwolę otworzyć oczy
i spiszę z nich błyszczące wiersze.
Jantarowe krople w kolorze gryczanego miodu.
Pokłonię się niebu pod powiekami
i poznam ustami czekanie na ciebie.
oceny: bezbłędne / znakomite
Wtedy pozwolę /ci/ otworzyć oczy
(cytat z ostatniej strofy)
Ja pozwolę, a ty /wtedy/ to zrobisz - to narracja męskiej dominacji, dzisiaj, w dobie równości, wolności i braterstwa, skazana na wygwizdanie
męską dominacją. Wielu mężczyzn tak ma.