Autor | |
Gatunek | fantasy / SF |
Forma | artykuł / esej |
Data dodania | 2020-03-06 |
Poprawność językowa | - brak ocen - |
Poziom literacki | - brak ocen - |
Wyświetleń | 784 |
Godzina imprezowa zbliżała się wielkimi krokami. Greta przeszukała szafę, ale nie znalazła nic stosownego. W końcu wygrzebała czarną mini sukienkę, długie złote kolczyki złote szpilki.
No chyba tak mogę iść. - zatwierdzając swój wizerunek patrząc w lustro.
Za plecami usłyszała parsknięcie, a potem głośny wybuch śmiechu. Odwróciła się i ujrzała Zoję tarzającą się po jej łóżku. Przez głośno nastawione radio nie słyszała kiedy weszła. Dziewczyna uspokoiła się i usiadła na brzegu materaca i spojrzała na nią badawczo.
Co? Nie może być? Za krótka ta kiecka? Czy nie ten kolor?
Zoja pokręciła głową przecząco.
Greto, nie w tym rzecz. Wyglądasz obłędnie, ale muszę zaznaczyć, że ty nie idziesz na randkę do baru. Tylko na imprezę znajdującą się w lesie. - spojrzała na przyjaciółkę robiąc komiczną minę. - Kobieto, przecież zjedzą ciebie tam komary. Zobacz jak ja się ubrałam. Zwykłe dresy i tyle.
No faktycznie. To może ja się przebiorę. - rzekła zażenowana.
Przydało by się, ale ty usiądź, - posadziła ją na krześle przy biurku. - a ja zaraz znajdę odpowiednie ciuchy.
Zoja szybko przewertowała jej szafę i wyciągnęła czarne dżinsy i szarą bluzę z kapturem na której z przodu była różowa i miała wyszystego białego, zabawnego misia.
To będzie odpowiednie.
Greta zagarnęła pod pachę rzeczy.
No dobra. To ja myk do łazienki.
Tylko bystro. Mamy pół godziny, by dotrzeć na miejsce.