Autor | |
Gatunek | obyczajowe |
Forma | proza |
Data dodania | 2020-03-07 |
Poprawność językowa | - brak ocen - |
Poziom literacki | - brak ocen - |
Wyświetleń | 1328 |
13
Anna Akimowa, służąca Bałakiriewów, otwierając drzwi, burknęła na powitanie Galiny Pietrowny *dobry wieczór* i poszła do siebie. Z powodu nieokreśloności sytuacji młodej kobiety w tej rodzinie niespecjalnie za nią przepadała. *Ni to żona, ni to taka sobie, dochodząca obca* - mówiła o niej i z niezadowoleniem wzruszała ramionami. Staruszka nie znosiła dwuznaczności.
Gospodarzy nie było w domu. Na stole w salonie stała kryształowa karafka wódki, butelka portweinu *Trzy siódemki* i dwa nakrycia. Oczywiście, Witieńka pośród natłoku tych wszystkich swoich obowiązków teatralnych zdążył już uprzedzić telefonicznie, że przyjdzie na kolację nie sam.
- Mama i tato nie mogą ciebie przywitać, - powiedział, zdejmując z Galiny jej półkożuszek, i ponownie z zadowoleniem obejrzał ją od stóp do głów. - Poszli na jubileusz doktora Katza - wiesz którego. Tego *ucho, gardło, nos*. I wrócą na pewno późno. Pasł się tutaj niedawno jeszcze u nas mój 14-letni kuzynek, ale bogu dzięki wyniósł się już do internatu. Tak więc praktycznie jesteśmy sami. Mam nadzieję, nie jesteś tym zaskoczona.
Galina Pietrowna wzruszyła ramionami. Cieszyła się, że w domu było dużo cieplej niż u niej w jej klitce, i teraz tylko o tym myślała.
- Co się tak zamyśliłaś?
- Nie, to nic takiego...
Usiedli przy stole. Anna Akimowa przyniosła na srebrnym półmisku śledzie i rondel z gorącymi ziemniakami; postawiła to wszystko na środku obrusa, odwróciła się i poszła.
- To słynny generalski portwein, - rozpoczął rozmowę Witieńka. - Z jakiegoś powodu jak tylko jakiś generał chce ugościć swoją damę, to zawsze obowiązkowo właśnie tymi *Trzema siódemkami*. Zauważyłaś to?
- Nie, jakoś nie. Tam na dalekiej północy tylko spirytus piją i wódkę.
- Nalać ci wódki?
- Och, wszystko mi jedno, byle się rozgrzać.
- Słuchaj, kim jest ten lotnik, - zapytał, kiedy już wychylili po kieliszku wódki, - ten pułkownik, co mi przyniósł list od ciebie?
- Jaki pułkownik? - podnosząc na niego spojrzenie, odparła w bezmyślnej nadziei, że był to nie sam Połynin, a jakiś jego znajomy, którego o to poprosił.
- No, ten... nie pamiętam jego nazwiska. Taki średniego wzrostu, dosyć przystojny z wieloma odznakami na mundurze.
- A-a... - z wielkim trudem zachowując opanowanie, odpowiedziała. - Jechali grupą z Murmańska aż tutaj, więc ich poprosiłam, żeby list wrzucili do skrzynki już w Moskwie. Nie mówiłam, żeby ci go oddali osobiście. Wiem, o kim mówisz. To ich dowódca pułku... - coś ją powstrzymało, by podać jego nazwisko.
- Przystojny facet, tylko za wcześnie chyba zaczyna łysieć. To jedyne, co psuje jego wygląd...
Pozdrowienia
Witieńka podejmuje przemarzniętą Galinę /zamiast gorącą herbatą/ alkoholem, wiedząc, że leżała w szpitalu, jest przemęczona i ma za sobą wielodniową daleką podróż. Kiedy wyjeżdżała z zespołem na front do Karelii, byli ze sobą poróżnieni.
Co to nam mówi o jego charakterze?