Przejdź do komentarzyPowrót do miasta cudów 11
Tekst 201 z 255 ze zbioru: Arcydzieło
Autor
Gatunekfantasy / SF
Formaproza
Data dodania2022-05-17
Poprawność językowa
- brak ocen -
Poziom literacki
- brak ocen -
Wyświetleń647

Zatrzymałem się przy jakiejś gospodzie. `Zbierki i obierki` - Tak moim zdaniem zajazd ów miał się nazywać, kiedy przestudiowałem uważnie menu. Ale nazywał się zupełnie inaczej.

Auto damy, specjalnie używam określenia dama, bo jak już mam opisywać co zaszło, to wolę chociaż wierzyć, że ona persona mogła by nią być, gdyby to w kwiecie swego rozwoju nie zaogniła się, nie upadła. Więc może nie damy. Być może nie ma sensu się nad tym rozwodzić, ale jakoś ją muszę nazwać. Niedoszłej damy? Niedoścignieonej damy? Niedoścignionej to nie. To by oznaczało przcecież że jej bycie damą jest faktem, a damą tak wielką że aż niedoścignioną. Nieodgadnioną. Etc. No więc jak? Na pewno nie nazwał bym jej puszką na spermę, jak owy Skamandryta, czy inny ojciec literatury. Nie pamiętam dokładnie kto to powiedział. Ojciec? Może ojczym? W każdym razie - literatury.

Niech pozostanie tak jak jest, że była damą. I że można ją tak nazywać. Każdy sam musi osądzić, czy nazywający go ma w pewnym sensie rację, czy też używa sarkazmu.

Usiadłem. Bo usiąść przecież wypada. Nie czekałam długo. Zamówiłem kanapkę z jajkiem, bo jak już wspomniałem, to co oferował kucharz to były jakieś szroty zalegające w chłodni. Dama rozpuściłą włosy i poprawiała usta szminką w samochodzie. Nie cofnęłą się, nie zawahała. Dokładnie wiedziała co robi.

Spojrzałem na zegarek. Dochodziła 12.00. Skąd miałem zegarek? Nie pamiętam. Na poziomie zegarków panuje pełna wymiana - jeśli się poruszać w odpowiednich kręgach.

  Spis treści zbioru
Komentarze (0)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
brak komentarzy
© 2010-2016 by Creative Media
×