Autor | |
Gatunek | biografia / pamiętnik |
Forma | proza |
Data dodania | 2014-02-25 |
Poprawność językowa | |
Poziom literacki | |
Wyświetleń | 3172 |
SZUKANIE SPRAWIEDLIWEGO
Pan Bóg po prawej ręce ma Ewę Sonnenberg, po lewej Sylwestra Zawadzkiego. Pomagają Mu szukać dziesięciu sprawiedliwych. Jednego mogę im wskazać, nie całkiem bezstronnie.
Muszą tylko przepłynąć, najlepiej jeszcze dzisiaj, nocą na drugi brzeg mojego stawu w Starej Hucie. Staw jest płytki, bez obaw. Mój ojciec siedzi sobie, jak kiedyś na Wołyniu, przy ognisku. Spracowane plecy opiera o pień drzewa. W rękach trzyma czapkę, a w niej dwa jabłka na noc.
Wpada w pełną dziwów zadumę. Jest ciemna noc czterdziestego któregoś roku, tak ciemna, że nie widać koni, które pasą się w lesie. Słychać tylko, jak głośno od czasu do czasu prychają, prawie tak jak kiedy ojciec woła:” prr, prr !” Słychać rozrywanie ścinanej zębami trawy, pod kopytem czasem zatrzeszczy gałązka. Muszą się dobrze napaść w nocy przed całodzienną harowką do ostatnich potów.
Ojciec przez całą noc, pod oślepionym gęstymi chmurami okiem księżyca, co z rzadka tylko łypnie przymkniętym ślepiem, pasie się w lasach swoich snów i jak sarna pasąc się, czuwa. Śni albo drzemie. I widzi znów Polskę nie gorszą niż przed wojną. Ma wreszcie swoje wymarzone pięćdziesiąt hektarów, jego syn jest weterynarzem albo i księdzem, chałupa murowana, snopowiązałka, ażeby Oleśka nie musiała dniami i nocami wiązać snopów, buty co rok, najrzadziej co dwa lata, nowe, co niedziela mięso na obiad, chleba codziennie ile zechcesz. Uśmiecha się, bo śni mu się, że tej nocy nikt nie będzie próbować ukraść koni..
Nietrudno go znaleźć i rozpoznać, konie nigdy daleko nie odchodzą, a z daleka je słychać. U jego bosych stóp wypalone ognisko, w rękach czapka z orzełkiem, jakby wojskowa.
oceny: bezbłędne / znakomite