Przejdź do komentarzyCodzienne pranie
Tekst 30 z 105 ze zbioru: Moje wiersze
Autor
Gatunekpoezja
Formawiersz biały
Data dodania2017-03-31
Poprawność językowa
Poziom literacki
Wyświetleń1730

Na sznurze mojej twórczości 

schną uprane słowa 

wyprasuję w kant 

nikt nie pozna 

że z ciucholandu 

są moje. 

 

Balkon mam duży 

z widokiem bez lęków 

z wieżą kościoła stylizowaną na gotyk 

niech ludzie zobaczą 

w co się przyodziewam. 

 

Kąśliwy wiatr plącze w węzły 

i malownicze komunały 

sznury kierunki 

tworzą wielki kołtun. 

 

Muszę rozwikłać problem 

pierwszy zwiastun burzy 

rozłupuje szklane krople wody 

kolejny raz przytłaczają 

czarne chmury. 

 

Kłębowisko nazwane rzeczami 

każda chce wyznaczyć swoją rolę 

na balkonowej scenie 

tworzą myśli różne 

może niebo się rozsunie. 

 

Jasne wyhaftowane imię drogie 

na flanelowej koszuli nocnej 

ujrzałem w uśmiechu błyskawicy. 

 

Pociągnięciem noża 

szybkim ruchem 

niemal suche pranie 

znika w przestrzeni pustej. 

 

W ostatniej chwili 

zamknąłem drzwi balkonowe. 

 

„Złapałem ciumkowe historie 

w tym jedną smutną`


  Spis treści zbioru
Komentarze (2)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
avatar
Już ci "starozitni zitnianie" wszystko przed nami byli powiedzieli - i napisali byli. Mimo to te stare jak świat słowa, sprane i bez kantów - prosto z tej trzeciej ręki - zawsze nas bardzo poruszają.
avatar
Bardzo mi się podoba to Twoje "balkonowe kłębowisko", chociaż całkiem wybielone :)
© 2010-2016 by Creative Media
×