Autor | |
Gatunek | satyra / groteska |
Forma | proza |
Data dodania | 2017-04-23 |
Poprawność językowa | |
Poziom literacki | |
Wyświetleń | 2413 |
Las Vegas *
W Zawadach to już dawno Hameryka. Las Vegas na każdej ulicy, a na niektórych po dwa. Wszystkie bezrobotne siedzą w kasynach od rana. Bo skurwysynów prywaciarzy dorabiać nie będą! Normalnej roboty nie ma, żeby gdzie iść. Wszystko złodzieje pokradli, zakłady POzamykali, a ludzi wygnali. Nie znajdzie roboty. Nic nie ma. Tylko u prywaciarzy. A prywaciarz, to prawie jak Żyd. Ojca, ni matki się nie wstydzi i się wziął skurwysyn dorobił. Na ludzkiej krzywdzie. Bo jak inaczej? Albo ukradł. Żadnego nie wsadzą. Prokuratorom i sędziom zapłacą. A zwykły człowiek, za drut miedziany od telefonów na dwa lata. Za drut dwa lata, a za miliony wolno puszczają. Taka POlityka. Dlatego bezrobotny będzie w Las Vegas siedział i czekał. Bo jak ma pusto w kieszeni, to czekać musi. Na kolegów, bo zawsze jest tak, że któryś do prywaciarza skurwysyna pójdzie w końcu na Las Vegas zarobić. Dlatego, że nawet szlachta z kasyn cały czas jednak stawiać nie będzie. A jak złapie parę złotych, to najpierw w Vegas rozmieni na piątki, bo pod ścianami w każdym kasynie stoją błyskające światełkami maszyny. I w nich są kubły pieniędzy. Tylko najpierw trzeba tam wrzucić piątaka, żeby maszyna ruszyła. Inaczej do kubłów pieniędzy się nie dostaniesz. Prócz Łysego. Inkasenta. Ale on ma kluczyk do tych maszyn i grać nie potrzebuje. Reszta musi wrzucać piątaki by maszyna pracowała, bo wtenczas jest szansa, że się z niej kubły piątaków wysypią. I tych piątaków, to czasem też trzeba wiadro wrzucić, a ona się zatnie i mieli tylko. Dopiero jak Łysy przyjdzie z wiadrami to one się sypią... Ojejciu! Każdemu aż dupę ściska, który się z Providentem jeszcze nie zdążył pogniewać, że parę złotych nie wziął, żeby na piątaki rozmienić, a potem te kubły ciężkie do bufetu targać, żeby się szelestu PO kieszeniach choć na trochę zadobyć. Najczęściej do czasu, kiedy się przyjaciele z kasyna zwiedzą.
Czasem tylko dupa boli na drugi dzień, jeśli się piątaki POkończą, człowiek się marudny zrobi i Łysy grzecznie wyprowadzi z kasyna, ale za drzwiami kopów nawpierdala. Nerwowy jest, bo się co dzień naużerać musi. Ale rano, każdy znowu do roboty - w kasynie. Jak masz pieniędze, to Łysy się gniewać nie będzie, nawet jak ci poprzedniej nocy kopów nawsadzał. I tak życie w Las Vegas upływa. Żyć nie umierać. I czego chcieć więcej? Chyba tylko, żeby Bóg POkarał prywaciarzy pierdolonych. I Żydów oczywiście. I masonów też. I pedałów. I rudego Pinokia! I tych bękartów, co gadają, że naród Żydów nie kocha!
Dajta im skurwysyny po sto milionów na ryj. Zróbta im zieloną wyspę. Ale najlepiej dajta im wszystkim renty. Nadrukujta i dajta. I tak wszystko Łysy weźnie. A Łysy to nie Żyd. Nie pedał, a już na pewno nie pierdolony prywaciarz, bo Łysy na urzędy nasra i się nie trzęsie przed nimi jak prywaciarze. Słowa złego nikt na Łysego nie powie, choć Łysy lachę na wszystko kładzie. Żydów pierdoli. Rząd pierdoli. Wszystko pierdoli i najnowszym mercedesem jeździ. Tylko chałupy jak prywaciarze nie ma, bo by mu złodzieje z rządu zaraz zabrali. Dlatego, że Łysy kwitów na nic nie ma. Na chuj mu kwity? Co Łysy powie to święte. Jakby zamiast Pinokia, Łysy rządził, to byśmy dawno żyli na zielonej wyspie. A na niej by były same kasyna z maszynami. I każdy pewnie by chciał być jak Łysy, ale w całych Zawadach tylko paru może, ma takie jaja jak Łysy. I dlatego
szlachta, co jaja na piątaki rozmienia, w kasynach bawi, a Łysy kubły z piątakami targa, mercedesy skupuje i fingle. I łobzy złote.
* - rozdział powieści `Bękart`
oceny: bardzo dobre / znakomite
Poza błędami interpunkcyjnymi nie dostrzegłem innych potknięć językowych. Zbędne przecinki przed: ni matki, za drut, to czasem, każdy znowu, Łysy rządził; brakuje przecinka przed: to one.
oceny: bezbłędne / znakomite
Czyś wilczysko -
Zgarniasz wszystko!
Choć ściernisko -
San Francisco!
Do Las Vegas
Masz stąd blisko.
oceny: bezbłędne / znakomite