Autor | |
Gatunek | publicystyka i reportaż |
Forma | artykuł / esej |
Data dodania | 2018-05-12 |
Poprawność językowa | |
Poziom literacki | |
Wyświetleń | 1641 |
CZYTAJĄC O HISTORII 1
Czytam i znajduję wiele ciekawostek. Opowiem o książkach, które ostatnio czytałem. I o filmie – ale był z napisami.
Tym razem jednak nie będę zachwalał. Raczej ostrzegam.
Andrzeja Krzysztofa Kunerta „Komendant podziemnej Warszawy” traktuje o generale Antonim Chruścielu „Monterze”. Rzecz edytorsko śliczna – aż się chce wziąć tą książkę do ręki. Tylko po co? Jeżeli kogoś interesują wyimki z wojskowych sprawozdań, epickich części rozkazów ( to znaczy tej części, która ma motywować i przedstawia ideologiczne założenia zadań do wykonania), ocen oficerów przy okazji ich awansów – to, owszem, proszę bardzo. Rzecz napisana tak sucho, wręcz nasuwa się określenie, że to liofilizowana literatura. Zdecydowanie odradzam.
Z kolei Williama Breuera „ Najbardziej pomysłowe fortele II wojny światowej” to pozycja, która może zainteresować wielbicieli historycznych ciekawostek. Ale pierwszy fortel zostaje opisany dopiero na stronie 88, a zdecydowaną większość tych historii dotyczy tego, jak to szpieg usiłował zataić swe szpiegostwo. Albo konspiratorów usiłujących zataić swe zaangażowanie w konspirację. No i pomysły na stosowanie kamuflażu. Autor to wedle opisu z okładki jeden z najpopularniejszych amerykańskich historyków wojskowości. Napisane lekko, w sam raz do sprzedaży w dworcowym kiosku. Dla niezbyt wymagających.
Zdecydowanie jedna z najciekawszych pozycji to wyemitowany ostatnio „ Ostatnie tajemnice nazistów”, francuski film wyreżyserowany przez Noemie Mayaudon, Marine Suzzoni i Juliette Desbois. Wiele nie pokazywanych dotąd zdjęć i kilka ciekawych wątków, przedstawionych dość specyficznie.
Niemieckie rakiety i poligon w Peenemunde. Skąd Brytyjczycy dowiedzieli się o jego istnieniu? Po prostu ich samoloty go sfotografowały i po analizie zdjęć doszli do niepokojących wniosków. Ani słowa o informacjach od AK i Muszkieterów. Film zrobiony dobrze, więc takie przedstawienie tego wątku z pewnością wielu widzów zapamięta jako oficjalną i prawdziwą wersję historii. No cóż.
Pius XII, panujący wtedy papież. Zupełnie w oderwaniu od ówcześnie panujących realiów autorzy filmu mówią, że papież gdy upominał się u Hitlera o Żydów, to nie chciał o nich mówić wprost, ale czynił to w zawoalowanej formie. Wszyscy, którzy słyszeli, co papież mówił na ten temat, doskonale wiedzieli o co chodzi – a autorzy filmu ignorują fakt, że w tych czasach były to i tak odważne wystąpienia, zarzucają więc papieżowi brak odwagi i asekuranctwo. Okropność – chrześcijaństwo mnie odstręcza, ale trzeba naprawdę dużo złej woli lub wiele ignorancji, by posuwać się do takich twierdzeń. Mając świadomość faktu, że w tym czasie Żydzi wciąż byli wrogami chrześcijaństwa, upominanie się o nich przez papieża było aktem odwagi. Z losem tego narodu łączy się kolejny wątek.
ODESSA. W oparciu o informacje amerykańskiego wywiadu film opowiada o siatce i działaniu tej organizacji. Zaprezentowana została na niej lista pracowników watykańskich zamieszanych w te działania, a na niej - Polak, Wacław Szkiladź ( Szkiladz ?). To niestety kolejna półprawda. Te około 5 tysięcy SS –manów przerzuconych do Ameryki przez siatkę ODESSY jest tu jedyną informacją w odniesieniu do Watykanu. Owszem, pracownicy administracji watykańskiej robili to. Ale w filmie ani słowa o tym, że na tych samych melinach w oczekiwaniu na kolejny etap podróży oczekiwali i SS – mani, i Żydzi przekradający się z powojennej Europy do Palestyny. Jedni na strychu, drudzy w piwnicy – ironia historii. A pan Wacław niekoniecznie musiał wiedzieć o co chodzi, bo służby watykańskie ( mimo wrogości wobec chrześcijaństwa zarówno ze strony Żydów, jak i nazistów) pomagały i tym, i tamtym.
Film ciekawy, ale dla tych, którzy z ostrożnością potraktują taką narrację.
oceny: bezbłędne / znakomite