Przejdź do komentarzyora
Tekst 133 z 213 ze zbioru: międzyczas
Autor
Gatunekpoezja
Formawiersz biały
Data dodania2018-05-23
Poprawność językowa
Poziom literacki
Wyświetleń1564

nazywają mnie... mieszkający za górami,

a czasami - tańczący ze stokrotkami.

Makową czerwień przyklejam do ust

i oczy oprawiam w chabry.


trawą przetykam włosy,

a dmuchawcami rozsyłam

westchnienia roztargnionej wiosny.


Garda połyskuje porannym niebem,

gubiąc w drobnych falach

kontury skalnych fortyfikacji,

a ja ciągle nie mogę oderwać oczu

od połyskujących czerwienią lakieru

twoich małych stóp zanurzonych

w krystalicznym spokoju

pulsującego majestatu.



https://youtu.be/WkOy4T3jRIY

  Spis treści zbioru
Komentarze (3)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
avatar
Trochę mi się górnolotnie i nadęcie zrobiło w puencie, Theodorze, ale reszta jest pięknie skomponowana.
avatar
A mnie się bardzo podoba, w całości :)
avatar
Takie wiersze czyta się z przyjemnością.
© 2010-2016 by Creative Media
×