Autor | |
Gatunek | poezja |
Forma | wiersz biały |
Data dodania | 2018-12-05 |
Poprawność językowa | |
Poziom literacki | |
Wyświetleń | 1500 |
`Schwarzenegger musi częściej kląć, jeśli chce być jak Linda``
skłamię, że jestem dobry. patrz:
pan z kabelkiem i wisienką zamiast oka
zaprowadza porządek. w ogniu. rozstępują się
bajorka lawy i przechodzimy suchą stopą
na drugi koniec Nieba. w kotłach wyją naiwni
uwierzyli w jasne i tłuste kraje
barok bez końca
i domy o podmurówce z pawich piór
jeszcze tam wrócimy. ostatni spojrzy się
na ilustrację ze zdeformowanej bajki
kwiatuszki z płynnego żelaza
sielankę nie do opowiedzenia
(po drugim zdaniu - wypala gardło)
potem się zgasi (w końcu kiedyś trzeba!)
skrzepłymi płomykami można nawozić pole
wiedziałaś?
roztrzęsę je za stodołą
ciekawe, co wyrośnie. kości psów?
******************************************* **
`Preponderantuś`
filia regionalnego Muzeum Komedii i Zaprzaństwa
nie ma zbyt wielu eksponatów. ledwie trzy:
garnek bez dna (komu potrzeba aż tyle grochówki?)
klamka wyrwana spod żeber takiemu jednemu
co się zarzekł, że nigdy się nie otworzy
potem - zmienił zdanie, przekonywał
że w ogóle nie ma serca
więc i po co tam grzebać?
ostatnia - królowa kolekcji - kosa. ostrożnie!
oglądaj ją prawie leżąc, z nosem przy ziemi
jest zamocowana na sprężynach
nikt nie wie, kiedy pójdzie w ruch
wystarczy chwila dekoncentracji - i jesteś
lżejszy o parę obrazków, listów, tajemnic
zapominasz, do jakiego urzędu chciałeś napisać
podanie z prośbą (i tak każdy
dostaje decyzję odmowną
więc co za różnica - ma się łbisko, czy nie)
******************************************* **
`Okoliczni`
z niego to był aparat! nie, nie na korbkę
brali go za tresowaną kukłę
przez lata gapił się z niewysokiego szczytu
(Everest wysoki jak kretowisko)
przekręcał powiedzenia, wzniosłe cytaty
jak leci - z literatur pełnych lakieru, ale i
bardziej ludzkich, obrosłych sianem, koniczyną
z każdej frazy wyrywał słoneczka. z korzeniami
taka na przykład matka
przez całe wieki, w jednej religijnej pieśni
stała bolejąca. aż można było współczuć
u niego: płacze ze śmiechu
filmując jak płonie cyrk
(ewolucja: człowiek - krzyk - zwierzę - żużel)
musi obdzwonić znajomych
zanim telefon się rozładuje
nieliczni spostrzegli, że się zapadł
data - bliżej nieokreślona
i znów u nich: plusz, treny, ozdobniki na wagę
kostka brukowa obsypana płatkami kwiatów
tych, co tak mdląco pachną
coś tam po nim zostało w szpargałach
zrolowane i nie na temat:
proza. prostactwo. prokrastynacja
wreszcie: prąd
przepaść wystrugana z żarówki
mieli rację: cudak
garść oswojonej sierści, nie wizjoner
oceny: bezbłędne / znakomite
I czyta się jednym tchem, bo wbija w fotel np. to: "klamka wyrwana spod żeber takiemu jednemu
co się zarzekł, że nigdy się nie otworzy".