Autor | |
Gatunek | bajka |
Forma | wiersz / poemat |
Data dodania | 2021-10-05 |
Poprawność językowa | |
Poziom literacki | |
Wyświetleń | 934 |
dzionek już zaszedł nocką na niebie
tarczą srebrzystą gwiazdki osnute
jam pod jaworem myślę wciąż wiele
kiedy przylecisz na swym kogucie
marudzi drzewo sęk tam uwiera
wydłubię nieco jeśli pozwolisz
dam też całusa by nie doskwierał
dzięki ci dziewczę jakoś mniej boli
*
kałuża obok a w niej kratery
odbicie świata skąd chyżo fruniesz
aż szatki nieco mnie się rozpięły
tęsknota tęskni rozsadza skórę
spozieram w kosmos poprzez listowie
i nagle słyszę wierzchowiec pieje
spadniesz z księżyca i kocham powiesz
będzie cudownie z miłością śmielej
wisisz nade mną w poświacie piękny
lecz cóż ty czynisz z tą durną siatką
rzucasz ją na mnie krępujesz wdzięki
a kogut ryczy poszło nam gładko
bez księżycowych serenad pienia
brzmią jeno słowa hucią zrodzone
mą niewolnicą zostałaś teraz
polecisz ze mną na ciemną stronę
tam w głuchej ciszy w śladach armstronga
zrobię co zechce a później znowu
a ty na ziemię będziesz spoglądać
i już nie wrócisz nigdy do domu
kogut w tym czasie wielki jak krowa
oddalił członki od tej przysięgi
poszedł na łączkę faunę szlachtować
jako że psychol do rzezi chętny
wyrwał on słuchy zajączkom małym
dziobem rozszarpał myszki maleńkie
no bo tak przecież fajnie piszczały
dla niego dźwięki takie przepiękne
*
przywalił lumpom jaworu konar
dziewczę nie płoche też nóżką miele
i polecieli kosmicznie obaj
ze strony ciemnej w jasną cholerę
oceny: bezbłędne / znakomite
Niejasna jest postać lirycznej "jej", którą Poeta teleportuje -wraz z porywaczem i jego niecnym kogutem - tamże. Być może mowa tu o każdej białogłowie, która samotnie po nocnej godzinie błąka się tęskna i blada od sąsiada do sąsiada...