Przejdź do komentarzyCzytelnictwo pospolite
Tekst 90 z 89 ze zbioru: Zrzędzian
Autor
Gatunekpublicystyka i reportaż
Formaartykuł / esej
Data dodania2023-03-14
Poprawność językowa
Poziom literacki
Wyświetleń494

Prócz wielu tekstów pisanych na kolanie, (lub pisanych z uszanowaniem i w czołobitnym duchu: na kolanach), są i takie, które nie wyczerpują zagadnienia, lecz zmuszają czytelnika do podjęcia własnych przemyśleń. Nazywam tego typu artykuły – niedopowiedzianymi. Czyli, mającymi w zamyśle namowę odbiorcy na ciąg dalszy autorskich refleksji. Na ich konstruktywne rozwijanie. One są pretekstem do kontynuacji zapoczątkowanego wątku. Pozwalają wyobraźni nurkować w spekulacjach. Często odległych od zamierzeń autora, rzadziej -  uzupełniających.


Jak się mawia w nowomownych kręgach socjety, „zachodzi potrzeba” odpowiedzi na pytanie, dlaczego częściej, a z jakiej przyczyny rzadziej. Otóż jest ona łatwa: nikła wyobraźnia i wtórny analfabetyzm.              Być może ktoś uzna za stosowne zlekceważyć sprawę, taktownie obruszyć się i rzec JAK TO? Skąd u nas, w centrum Europy, w trzecim tysiącleciu, analfabetyzm? I do tego, kurna Olek, jakiś WTÓRNY?


Co tam wyjaśniać ciemnemu! Wystarczy przytoczyć dane liczbowe: ilość przeczytanych w roku książek na głowę Polaka – szaraka.  Statystyka jest nieubłagana: czytamy mniej niż mało. Co prawda są jeszcze w narodzie zboczeńcy zafascynowani literaturą, ale są to niedobitki ludzi mądrych. Poprzedni konsumenci słowa publikowanego zostali zastąpieni czytelnikami nie mającymi pojęcia o kulturze innej, niż parciana. Utwory ambitne opuszczają górne półki, a na ich miejsce wtarabania się fabularny motłoch.

*

Obok nałogowego nieczytania, mamy nadmiar bodźców atakujących słuch, wzrok i powonienie. W nich należałoby szukać słabowitej wyobraźni oraz durnoty na literę a. Film, fotografia, ożywiona korespondencja z nieznajomymi, gdzie tu znaleźć okienko na nudną jazdę rozumem po tekście? Toteż poddajemy się ułatwieniom związanym z postępem. Zamiast się wysilać np. czytaniem opisów przyrody lub scen batalistycznych, czy  aby nie wygodniej pstryknąć fotę? Albo poczekać na film zrobiony na podstawie owej książki? Prześlizgujemy się przez gęstwinę zbyteczności i cwałujemy tam, gdzie coś się dzieje.

*

To, jak postępujemy i kim jesteśmy, zależy od środowiska, w którym przebywamy. Jeżeli od urodzenia byliśmy uczeni nie poznawania innego świata, prócz świata pozorów, prócz złudzeń powstających z lęku, jeśli wegetowaliśmy pośród otaczających nas, z grubsza ciosanych przedmiotów i żyliśmy nie mając dostępu do prawdziwego piękna, to skąd mieliśmy dowiedzieć się, że obok intryg, pomówień i egoizmu, istnieje subtelność i wrażliwość? Jak mamy być delikatni i kulturalni, jeśli nie wiemy, że pomiędzy tak uświęconymi  w a r t o ś c i a m i, jak fura, piwko i laski, istnieje Mozart i bywają niezrozumiałe tęsknoty?


Ale wystarczy urodzić się nie w otoczeniu awantur o przesoloną zupę, wystarczy móc chodzić do muzeum, widzieć na jego ścianach nie ramy i gwoździe, a obrazy i rozmawiać z ludźmi mającymi coś istotnego do przekazania, by dostrzec, jak wiele jest do nauki. Jak  niewiele wiemy i jak metodycznie i nieuchronnie kurczą się nasze poprzednie umiejętności. Dzięki  udogodnieniom spływającym na nas, zapomnieliśmy tabliczki mnożenia; bez kalkulatora ani rusz.  Komputer i jego możliwości, Internet i jego zasoby, zamieniły nam życie w raj. Klawiatura zabrała nam osobisty charakter pisma. Cwane poprawiacze bazgraniny czynią z nas arbitrów ortografii. Tezaurus ratuje przed ubóstwem słów.


Sztuczna inteligencja wdziera się  do świata zwykłych ludzi i cichcem go przejmuje. Mamy więc inteligentne odkurzacze, samoobsługowe domy, drony i smartfony oraz samochody wyposażone w brak kierowcy. Niedługo spodziewać się też możemy inteligentnej literatury. A wtedy czytelnictwo wzrośnie i znowu nie będzie na co narzekać.

  Spis treści zbioru
Komentarze (8)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
avatar
Taa... jakbyśmy się umówili, Owsianko. Wczoraj wstawiłem fragment moich wspomnień "Paniusia" na podobny temat.

PS. Pewne wydawnictwo namawiało mnie, abym zamiast wspomnień pisał "coś z sensacji, kryminał, melodramat. Bo to schodzi jak ciepłe bułki, w przeciwieństwie do wspomnień. Ma pan lekki i ciekawy styl pisania, ale my musimy się utrzymać na rynku, więc sprzedajemy to, co schodzi".

Ot i przyczynek do rynku czytelniczego w Polsce... i nie chodzi, że to kapitalizm i wolny rynek. To niechęć dużej części Polaków do zapoznawania się z literaturą. Kiedyś przeczytałem, że jesteśmy w Europie na drugim miejscu pod względem przeczytanych rocznie książek na mieszkańca... niestety - na drugim miejscu od końca.

*nie mającymi - niemającymi (nierozdzielnie. Natomiast "nie mając" - jest poprawnie).
avatar
Hardy

Rzeczywiście, tekst podobny. Tyle że tematycznie inny
avatar
Ja kilkakrotnie spotkałem wtórnych analfabetów - ale to było lat temu 30. A dziś mamy kolejna falę alfabetyzacji za sprawą internetu w telefonach - dziś ci "prostacy" siedzą z telefonami w ręku i tam oglądają, ale i czytają podpisy pod filmami. Wpisują różne w wyszukiwarki. To jest wielki skok cywilizacyjny. Nawet jeśli to debil ze smartfonem w ręku to potrafi w celu obejrzenia upragnionego wklepać te literki, by mu się wyświetliło. Nawet jeśli szuka czegoś na pornhub. Umie pisać. Bo jak nie napisze poprawnie to mu się nie wyświetli. To motywujące.
avatar
Anegdotę opowiem: pijemy we trzech, we dwóch gadamy o książkach, a ten trzeci mówi: Jezu! Ja to chyba żadnej książki nie przeczytałem.
avatar
Problem nie w umiejętnościach czytania, a w ułomności postrzegania siebie na tle innych, bo jakie szkoły musisz jeszcze skończyć, żeby, będąc ministrem i profesorem, zrozumieć, że ty również jesteś tylko zwykłym śmiertelnikiem? Dominacja nad ludźmi wyklucza ich rozumienie
avatar
Kultura obrazkowa dobra była w czasach, kiedy

za swoją szkołę

sam /słono!/ z własnej kieszeni /tzw. czesne/

miesiąc po miesiącu i rok po roku

płaciłeś

/a PAN nauczyciel zarabiał krocie/
avatar
Dzisiaj PAN nauczyciel w świadomości zbiorowej już nie istnieje,

ponieważ

w całej swej rozciągłości

zastąpiła go

bezpłatna /darmowa/ nauczycielka

którą m o ż e s z olać

i której m o ż e s z na łeb bezkarnie wysypać kosz z śmieciami

- a jej /PANA/ dyrektora w jego czynnościach zawiesić
avatar
No, i mamy to - co mamy:

kulturę obrazkową,

bo ten bumerang właśnie zatoczył swoje koło

i już odciął nam głowę.

Jeżeli myślisz, że myślisz - to już nie żyjesz!
© 2010-2016 by Creative Media
×