Przejdź do komentarzyO słowotwórstwie młodzieży
Tekst 40 z 41 ze zbioru: różne
Autor
Gatunekpoezja
Formawiersz / poemat
Data dodania2024-10-07
Poprawność językowa
- brak ocen -
Poziom literacki
- brak ocen -
Wyświetleń49

Język nasz ojczystym jest, 

gdyś Polakiem, znaj go fest. 

Rośnie problem, kiedy słowa 

dziatwa nowe pleść gotowa. 


Co tu zrobić, gdy do ciebie 

młokos mówi. Ty, jak cielę, 

w malowane wrota patrzysz. 

„Co on rzekł? To jakiś Matrix!”. 


Niby w polskim gaworzymy, 

lecz rozkminić? Ni za Chiny! 

Pokolenie w pokolenie 

trudno jest o zrozumienie. 


Czy on do mnie szyfrem gada? 

Przecież „polski” znać wypada. 

Już się zżymam. ”Matko, broń mnie! 

Prędzej hotentota pojmę”. 


Niby dziecko z mojej krwi. 

W polskim słowie wiele dni 

poświęciłem na naukę… 

Teraz ja jestem nieukiem? 


…a te w esemesach słowa, 

te skrótowce… boli głowa, 

gdy główkuję, co me dziecię 

do mnie pisze. Chyba plecie 


piąte przez dziesiąte dziś. 

Może chore? Jakem Zdziś, 

mus ratować młode plemię 

przed języka skarlaceniem. 


Wtem… młodości pamięć wraca. 

Też mówili, że zagracam 

mowę polską: „Biblioteki 

utrwaliły ją na wieki”. 


Lecz… przez lata wciąż trwa „dramat” – 

język własne ramy łamał, 

w słowa nowe się wzbogacał, 

w starych czasem sens odwracał. 


Jak mi żyć z taką zagwozdką, 

besztać młodzież niedorosłą? 

Nawet nie wiem, jak spuentować… 

Czas mi się pod stołem chować.

  Spis treści zbioru
Komentarze (0)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
brak komentarzy
© 2010-2016 by Creative Media
×