Autor | |
Gatunek | publicystyka i reportaż |
Forma | artykuł / esej |
Data dodania | 2017-08-08 |
Poprawność językowa | |
Poziom literacki | |
Wyświetleń | 3431 |
O zboczeniach seksualnych
Zdjęcia oglądałem ze ślubu Kwiatkowskiego Michała i Maxima Assenzy. Pod spodem krótka historia ich miłości i deklaracja adopcji dzieci. A jeszcze niżej społeczny aplauz. Znaczy się kubły pomyj. Wszechobecne wycie specjalistów od norm: to nie jest norma! Jak dawniej na wsi, a dziś w całej Polsce. Z gruntu piszę. Dawniej na wsi na wszystko, co dziwne, mówiło się diabeł, a żeby chłop chłopa zapinał, to już bardzo dziwne, a zatem straszny to diabeł. Oczywiście w niczym to nie przeszkadzało zapiąć jałówki, kiedy nikt nie widzi, czy cielakowi dać do pyska. Nawet rura od odkurzacza tak nie ciągnie. Zresztą, na msze też ludziska chodzili, żeby w spokoju obmyślić jak zapierdolić pieniek od sąsiada, czy inne rzeczy. Wszyscy wszystko załatwiali i kradli, ale po troszeczku i duperele. Wielu tęskni za tym. Za tym drobnym złodziejstwem, bo nie potrafią kraść chochlą. Albo szczęścia nie mają. Albo rządzi zła zmiana. Ale idzie ku lepszemu. Gdyby nie pedalstwo... Poza tym, to sprośności i świństwa związane z seksualnością były na wsi powszechne. Niejeden kapłan się nasłuchał i stąd oni mają taką wiedzę o zboczeniach.
Natomiast samo słowo zboczeniec, wywołuje dreszczyk. Rodzaj pewnego napięcia. Strząsa człowiekiem, jakby chciał się odciąć, uwolnić od wszelkich podejrzeń, które w związku z tym słowem mu się kojarzą. Okropna historia. A wszystko zaczyna się od masturbacji, od gmerania w okolicach klitoris. Dlatego w wielu krajach się je wycina i przynajmniej kobiety są w jakimś stopniu wolne od tego swędzenia. Zawsze to wzmacnia wiarę.
oceny: bezbłędne / znakomite
oceny: bardzo dobre / znakomite
20 lat temu para panów prowadziła skup owoców, a że hodowcy nie mieli do nich zastrzeżeń ekonomicznych, więc im to nie przeszkadzało. Gdzieś tu, na świętokrzyskim wypiźdowie. Myślę, że większe znaczenie ma tu sposób prezentacji, a nie to na czyj widok nam /staje/.
Ja już rzadko widuję wsie, gdzie stodoła i maszyny na podwórku, raczej garaże, baseny i grile. Już nie ma tej zwierzyny. Dziś do wyboru jest wściekły pies sąsiada, chomik, jeż abisyński, kot, czasem paw, iguana. Z nimi już jest inny sex.
Czemu ja tego nie napisałem? - cholera wie.
Łyknąłem. I przypomniała mi się historia z kozą.
No.
Niech sobie swoje zrobią jak tacy mądrzy.
Ja uważam, że lepiej do homosiów, niż w bidulu. Ale Ty widzisz dramat, bo homoś to nie może być ktoś zdolny do wychowania dziecka.
Ja nie mam pewności, a opieram się tylko na jednym: lepiej u homosi, jak nikt nie przygarnie, niż w bidulu czekać do usranej śmierci. Tak mi się wydaje.
Prawdziwy nadzór? - proszę bardzo.
oceny: bezbłędne / znakomite